Następnego
dnia zaraz po szkole pojechałam z Krzyśkiem na trening. Nie mogłam narazić się
na gniew siatkarzy. Jeszcze potrzebuję trochę pożyć. Inna sprawa, że wydawałam
się być na hali tylko ciałem, bo myślami krążyłam wokół tego, co się dzieje w
Londynie. Najprawdopodobniej teraz moje przyjaciółki idą do mojej mamy z
prośbą. Uprzedziłam ją dziś rano, że przyjdą. Ciekawe, czy coś znajdą. To
jedyna szansa… Jak nie, będę chyba jednak musiała zamknąć Krzyśka w piwnicy i
torturować. Może Zbyszek mi pomoże w schwytaniu przebiegłego Libero.
- O czym tak
intensywnie myślisz?- zagadał Nowakowski, pijąc obok mnie wodę. Właśnie
skończyli rozgrzewkę prawie całogodzinną. Resztę czasu poświęcą na granie.
- Chcę do
domu.
- No nie,
teraz nam tu będziesz marudzić?- oburzył się Fabian.
- Mam ważne
sprawy do załatwienia- zirytowałam się.- Co mi może dać patrzenie na wasze
męki?
- Zaraz
będziemy grać- wyszczerzył się Igła.- Dołączysz?
- Jasne! Już
zadzieram kiecę i lecę!- przewróciłam oczami.
- Pseciesz
nosisz spodnie- wyseplenił kapitan, Alek Achrem. Zrobiłam niedowierzającą minę.
- Musisz mu
wybaczyć- posłał mi porozumiewawcze spojrzenie Grzesiu.- To jeszcze młody
Polak.
- To chociaż
spróbuj- zachęcił Zbyszek. Stał nade mną z piłką w ręce.
- Nie umiem.
Nie mam zamiaru.
- Tak, tak.
Wszystko jasne- przerwał nam Paul.- Ale ona jeszcze nie dostała trzeciego
zadania.
- Właśnie!-
klasnął w dłonie Niemiec. Zamknęłam oczy w nadziei, że to tylko sen. Niestety
słyszałam całą rozmowę.
- Chyba
myśli, że jak zamknie oczy to jej widzieć nie będziemy- zachichotał Igła.- A
tak serio, to kto teraz?
- Ja!-
wydarł się Fabian.- Ja już wiem, co będziesz musiała zrobić!
- Nie,
błagam. Boję się co tym razem wymyślicie. Było już jedzenie i bieganie.
- Skoro
mówisz, że nie umiesz grać… to nauczysz się odbijać piłkę.
- Co?-
Patrzyłam na niego jak na idiotę. No nie, chyba sobie żartuje!
- Świetny
pomysł!- zerwał się z podłogi Krzysiek.- Ja będę twoim trenerem!
- Kolejny
trener?- jęknęłam.
- Jak to
kolejny?- zdziwili się siatkarze. Zerknęłam na Zbyszka w tym samym momencie, co
on na mnie.
- Nie ważne-
opanował.- Fabio, odbijać dołem, czy górą?
- Niech sama
wybierze.- Wzruszył obojętnie ramionami.
- O,
dziękuję za okazanie łaski!- wściekłam się. Potem głęboko nabrałam powietrza. –
Zależy, które łatwiejsze.
- Palcami-
podpowiedział Piotrek.- Chociaż Igła jest specjalistą od dołu.
- No to
palcami- spasowałam.- Ale będę potrzebowała więcej czasu niż tydzień!-
Zastrzegłam.
- Masz
miesiąc na nauczenie się odbijania palcami i dołem.- Zdecydował Fabian.- Umowa
stoi?
- Niech
będzie- pochwyciłam jego rękę z rezygnacją i wyczerpaniem.
- Skoro już
się umówiliście, to może wracajmy do treningu?- zaproponował ich trener z
irytacją w głosie. Siatkarze podnieśli się i chwycili za piłki. Igła jako
ostatni odwrócił się.
- Obyś była
dobrą uczennicą- wyszczerzył się.
- Lepiej
żebyś był dobrym trenerem- ostrzegłam z groźną miną. Przewrócił oczami i jednym
susem znalazł się na boisku. Dwie sekundy później odbierał zagrywkę Pencheva.
***
Cztery
godziny później Krzysiek zawiózł mnie do Kuby.
- Zadzwoń,
jak będziesz chciała żebym cię odebrał- powiedział zanim zamknęłam za sobą
drzwi i weszłam na plac przyjaciela. Na szczęście on nie ma takiego kundla jak
Ignaczakowie. Stanęłam w ganku i nacisnęłam na dzwonek. Chwilę później drzwi
się otworzyły.
- Dobry
wieczór, jest Kuba?- uśmiechnęłam się do kobiety. Z pewnością mama chłopaka.
Ten sam kolor włosów i jest dość wysoka. Wyższa ode mnie. Na oko ma z
czterdzieści lat.
- Dobry
wieczór- uśmiechnęła się szeroko.- Tak, tak. Jest. Kuba! Kuba, ktoś do ciebie!-
zawołała za siebie.- Proszę, wchodź.
- Dziękuję.-
Wkroczyłam do środka, a wtedy mój przyjaciel zbiegł ze schodów.
- Olka!-
ucieszył się na mój widok.- Poznałaś już moją mamę. Mamo, to Ola. Chodzimy
razem do klasy.
- A, to ty
przyjechałaś z Anglii?- skojarzyła.
- Tak.
- Miło cię
poznać. Syn wspominał o tobie… Okej, ja będę w kuchni. Jak będziecie czegoś
potrzebować to mówcie… Kuba, może tak zaprosisz koleżankę?- posłała mu znaczące
spojrzenie. Na to on przewrócił oczami.
- Daj
kurtkę, powieszę.- Podałam mu część garderoby i wreszcie mogłam się rozejrzeć.
Nie jest to jakoś bardzo imponujących rozmiarów dom. Zwykły domek. Ściany
zostały wyłożone drewnianymi panelami, podłoga jakimś gumolitem przypominającym
drewno. Ewidentnie ludzie gustują w drzewach.
- Ładny dom-
pochwaliłam wchodząc za nim po schodach na piętro.
- Dzięki.
Nie przestrasz się bałaganu w moim pokoju- ostrzegł otwierając drzwi na końcu
korytarza. Weszłam do środka. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to biurko i
włączony komputer pod oknem. Z prawej strony stoi łóżko, z lewej szafa –
drewniana. Cały pokój jest w kolorze białym, ciemną brązową farbą umalowane
rogi i kąty. Na brązowej pufie walały się ciuchy, a pod nogami miałam miękki
dywan.
- Wow! To
twój pokój?- odwróciłam się do niego zachwycona.
- Moje
królestwo- przyznał.- Napijesz się czegoś?
- Na razie
nie, dzięki. Masz skype?- Zapytałam siadając przed komputerem w brązowym
krześle.
- Tak.
Myślisz, że się im udało?- spytał kładąc na biurku jakieś ciastka.
-
Sprawdźmy!- Westchnęłam. Minutę później na ekranie ukazały mi się ich twarze.-
Hej. I jak?
- Witajcie-
pomachała Karolina.- Jesteśmy w twoim pokoju… - Ukazał nam się mój mały pokoik
i Natalia siedząca przy biurku.
- Twoja mama
jakoś nie chce wyjść z domu!- Poskarżyła się ruda.
- Która u
was jest?- spytał Kuba.
- Za pięć
piąta- odparła blondynka zerkając na zegarek.
- Jestem
pewna, że zaraz…
- Dziewczynki?- usłyszałam w tle głos mojej mamy, więc natychmiast przerwałam
zdanie.
- Tak proszę
pani?- Uśmiechnęła się Natka.
- Ja muszę
teraz wyjść… czy macie wszystko?- Zobaczyłam ją, bo Karo trzymała telefon
przodem do niej.
- Tak
właściwie...- zająknęła się Karolina. Nie wiedziała co powiedzieć. Więc ja
muszę ratować sytuację, jak zwykle zresztą.
- Mamo!-
Wrzasnęłam, aż Kuba (który usiadł obok mnie) o mało nie spadł z krzesła.
- Ola?- Mama
rozejrzała się po pokoju.
- Tutaj, na
dole!- znów wrzasnęłam. Dlaczego ta sytuacja wydaje mi się śmieszna? Kobieta
zerknęła na podłogę, aż w końcu zajarzyła o co chodzi.- Telefon, mamo. Nie
zmieniłam się w krasnoludka…
- Ola?-
Uniosła brew.
- Tak, tak,
to ja. Słuchaj, możesz im zostawić klucz?- Poprosiłam.- Muszą coś ważnego dla
mnie zrobić…
- Dobrze,
nie będę pytać. Wiem, że i tak mi nie powiesz o co chodzi- westchnęła.- Wy i te
dziecięce zabawy! Jeszcze z tego nie wyrosłyście?
- Nie!-
Odpowiedziałyśmy chórem, na co ona tylko przewróciła oczami z politowaniem.
- Dobrze.
Klucz będzie na komodzie- oznajmiła i wyszła. Nikt się nie poruszył, dopóki
trzy minuty później nie usłyszały wyjeżdżającego samochodu z placu. Odetchnęłam
z ulgą. Przynajmniej do tej pory poszło gładko.
- Okej, to
gdzie ten klucz?- uśmiechnęła się wstając Natalka. Miło wiedzieć, że jest taka
chętna do roboty!
Pokierowałam
je, gdzie jest szafka. Z kluczem muszą poradzić sobie same. Obiecały, że za
niedługo się odezwą.
- Myślisz,
że możemy osłodzić sobie jakoś to czekanie?
- Zależy-
odparłam. Kuba wstał więc zrobiłam to samo. Nie byłam pewna o co mu chodzi.
Jednak po chwili zeszliśmy na dół do kuchni. Jego mamy nie było, co wytłumaczył
mi: Poszła na zakupy.
- Kisiel czy
budyń?- uśmiechnął się, machając mi przed oczami torebkami.
- Szybciej
pójdzie z kiślem truskawkowym- odparłam wyrywając mu go z ręki. Po
przygotowaniu posiłku znów udaliśmy się na górę. Dziewczyny na razie się nie
odzywają. Usiedliśmy na łóżku (ledwo się mieszcząc, gdyż jest wąskie) z
laptopem i posiłkiem.
- Obejrzymy
coś?
- Ola, tylko
nie to, co myślę…
- A o czym
myślisz?- wyszczerzyłam się i odebrałam mu laptopa, którego podkradł swojej
mamie. Puściłam ostatni z odcinków
Supernatural.
- Właśnie o
tym- mruknął.
- Przecież
lubisz horrory!
- Ale …-
przerwał naszą sprzeczkę dźwięk Skype. Od razu odebrałam.
- Mamy
klucz!- wydarła się podekscytowana Natalia machając przed kamerką w telefonie
srebrnym przedmiotem.
- Szybko wam
poszło- uśmiechnęłam się.- Gdzie był?
- Nie
uwierzysz… My szukałyśmy Bóg wie gdzie, a tymczasem leżał sobie na widoku w
salonie!
- Miałyście
nie szperać w papierach taty- skrzywiłam się.
- Spokojnie,
był w dzbanku w szklanej szafce- odparła rudowłosa otwierając szafeczkę mamy. –
No dobra… To dowiedzmy się czegoś ciekawego!- Mruknęła otwierając małe
drzwiczki. Grzebała chwilę w środku, po czym wyciągnęła jakiś czarny notes.
- To
wszystko, co tam jest?- spytałam rozczarowana.
- Tak, to
wszystko.
- Pytanie,
czy zawiera odpowiednie informacje…- Karolina odebrała rzecz z rąk
przyjaciółki.- Moim zdaniem nie powinnyśmy tego zabierać. Sowa…
- Otwórz i
sprawdź, co jest w środku- poprosiłam. Po chwili wahania wykonała moje polecenie.
Nastała cisza. Nie mam pojęcia ile trwała.
- Tu są
różne rzeczy zapisane- zmarszczyła brwi Natka zaglądające Karolinie przez
ramię.
- Krótkie
notatki- dodała blondynka. Wypuściłam powietrze. Nawet nie wiedziałam, że do
tej pory je wstrzymywałam.
- A coś
konkretnego?- dopytywał Kuba.
- Olka,
słuchaj tego!- pisnęła z przejęciem Natalia.- „Nie mogę na to pozwolić. Muszę
coś z tym zrobić. Byłabym bez serca…” I co ty na to?
- Co to
jest?- spytałam zaciekawiona.
- Twoja mama tak napisała przy dacie 1995 rok. Ale nie
wyjaśniła o co chodzi…
- To nie
trzyma się kupy!- Mina Kuby mówiła wszystko. – O co jej chodziło? To musiała
być ważna sprawa.
- Nie wiem,
czy nie zauważyłaś… Ale to data twojego roku urodzenia, Olka- szepnęła
Karolcia. Zastanowiłam się przez chwilę. Czyżby ta sprawa, o której mama pisała
dotyczyła mnie? Łzy napłynęły mi do oczu, bo uświadomiłam sobie gorzką prawdę.
Mama przez wszystkie te lata mnie okłamywała. A zapewne i tata. Bo skoro ona
wie, to i on musi wiedzieć! Czyżby… Nie, takie myśli nawet nie mogą mi
przychodzić do głowy.
- Albo
faktycznie jestem córką Krzyśka…- Nawet nie zdałam sobie sprawy, że mówię to
zdanie na głos.
- Co?-
zaskoczone dziewczyny, przestały na chwilę studiować dziennik mamy.
- Ola,
rozmawialiśmy o tym- westchnął Kuba.- To nie może być prawda. Twoja mama tylko
się z nim przyjaźniła.
- Poza tym,
nie wyobrażam sobie… Żeby Mariusz nie był twoim biologicznym ojcem!- Natalia
mówi o moim ojcu.- Jesteście podobni do siebie…
- A jeśli
nie?! Jeśli to też wszystko zostało ukartowane?!- wybuchłam szlochem. Nie
mogłam się powstrzymywać już dłużej. Kubuś przytulił mnie mocno do siebie, a ja
ukryła twarz w jego koszulce.
- Ola…-
zaczął delikatnie.- Ola, nie wysuwaj pochopnych wniosków. Równie dobrze ta notatka
nie musi ciebie dotyczyć. Zanim przyswoisz jakąś myśl, powinniśmy to sprawdzić.
- Kuba, ale
wszystko wskazuje na jedno… Tajemnicza postać Igły itd.- Odsunęłam się od niego
i wytarłam rękawem mokre policzki.
- On ma
rację- odezwała się Karolla.- Jak już mówiłam, nie możemy zabrać tego
dziennika. Ale zrobimy fotki i prześlemy ci mailem, ok.?
- Niech
będzie- skinęłam głową. Zerknęłam na zegarek.- Lepiej się pospieszcie, bo mama
może niedługo wrócić.
- Dobra, to
my kończymy- zakomunikowała Natalia.- Cykniemy foty i ci wyślemy. Odezwij się,
jak znajdziesz coś ciekawego.
- I jeżeli
będzie dla nas jakieś ekscytujące zadanie w stylu żółwi ninja!- Dodała
uśmiechnięta blondynka.
- Dzięki
dziewczyny!- Posłałam im całusa. Zrobiły to samo i się rozłączyły. Westchnęłam
głośno i zamknęłam klapę laptopa.
- To nic nie
oglądamy w końcu?- zmarszczył brwi.
- Odechciało
mi się- mruknęłam i wstałam z łóżka. – Nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim.
Już sama nie wiem, czy chcę dowiedzieć się prawdy…
- No nie!
Najpierw goniłaś za mną, żebym ci pomógł, a teraz chcesz się poddać?- wkurzył
się.
- Nie chcę
się poddać, Kuba! Ale to nie ma sensu!
- Jeszcze
nic nie wiesz, a już mówisz, że nie ma sensu- prychnął.- I przestań łazić w tę
i z powrotem bo to wkurzające.
- Najgorsze
jest to, że teraz muszę udawać przed Krzyśkiem, że wszystko jest okej-
naburmuszona usiadłam na skraju krzesła. – To wszystko jest… dziwne.
- Co
najmniej.
- Muszę na
chwilę przestać o tym myśleć bo zwariuję- westchnęłam przecierając dłońmi
twarz.
- Okej, pomogę
ci!- Wstał z łóżka i sięgnął po plecak. Następnie rzucił we mnie książką od
matmy. Złapałam ją i z odrazą odepchnęłam od siebie.
- Naprawdę,
potrafisz pocieszyć- skrzywiłam się, ale nie zaprotestowałam.
*****
Siemka!
Na początku chcę złożyć życzenia świąteczne! Wesołego Alleluja! Spokojnych, radosnych, spędzonych w gronie rodziny świąt ;)
Co sądzicie o rozdziale? :D
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia <3
Zajebisty :***
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam niedosyt...:) Ciekawe co wyniknie z tego śledztwa Oli ? Musze czekać..ugh to jest wkurzające - to czekanie. Ale okej dam radę :D Kuba jest świetnym przyjacielem. <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM CZEKAM CZEKAM !!!!
Pozdrawiam. :**
Kasia.!
Kolejne wyzwanie chyba nie będzie aż tak trudne :) jeszcze z takim trenerem ^^ to śledztwo coraz bardziej mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :) http://podroz-do-raju.blogspot.com/2015/04/czesc-ix-maj.html
UsuńA co jeśli Ola jest na prawdę córką Krzyśka? Hm... Ja bym na jej miejscu się cieszyła, ze moim tatą może być siatkarz, ale w sumie... Ona nie lubi sportu i ogólnie takie tam, to chyba i tak dobrze znosi tą wiadomość :D
OdpowiedzUsuńKuba jest świetnym przyjacielem, na prawdę! :33
Dziewczyny jako ninja -mistrze :D
Pozdrawiam!
fantastyczny. <3
OdpowiedzUsuńpojawił się nowy rozdział. ;) zapraszam :D
Usuńhttp://milosc-milosci-nierowna-bvb.blogspot.com/2015/04/rozdzia-20.html
Hej. :) Zostałaś nominowana do Libster Award. :)
OdpowiedzUsuńhttp://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/
PS: Proszę cię o informację o nowych rozdziałach :*
Pozdrawiam. :D
Kasia.!
Jej, dziękuję <3
UsuńOczywiście, będę informować ;)
Pozdrawiam ;*