niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział LV



- Przez kamerkę wyglądałeś inaczej…- Mruczy pod nosem Natalia.
- Może dlatego, że przeszedłem operację nosa?
Spojrzałam na przyjaciela zdziwiona.
- Tak. To może dlatego.- Zachichotałam. Nat zerknęła na mnie ze złością.
- Wy się nabijacie, a ja mówię poważnie!
- Cała Natka.- Szturchnęła Kubę Karolina. – Tak samo upiera się przy tym, że nie miała pojęcia, iż nasi przyjaciele obcinają mi włosy…
- A ty znowu o tym! Ile razy mam mówić…
- … że nic nie widziałaś.
- Dokładnie. Poza tym… Z krótszymi włosami tez ci do twarzy.- Ruda wzruszyła obojętnie ramionami.
- Teraz tak mówisz, kiedy czujesz się winna!
Nie mogłam tego słuchać i je wyprzedziłam. Idziemy w czwórkę zwiedzać Rzeszów. Ogólnie moim zdaniem Karo i Nat nie będzie nic bardziej obchodziło iż sklep handlowy. Kuba stwierdził jednak, że musi się nimi zająć jak na prawdziwego Polaka przystało. W takim razie nie wnikam.
Jutro bal. Już jutro… Dziewczyny i Sokołowski zaczęli zawzięcie rozmawiać. Dopiero ostatnie słowa blondynki dotarły do moich uszu.
- No właśnie! Hej, Sowa! Kiedy poznamy twojego chłopaka?!
- Na balu dopiero. Już wam mówiłam…- Dogonili mnie i szliśmy obok siebie.
- A tych twoich siatkarzy? – Wtrąciła Nat. – Ten cały Igła jest okej. Wczoraj sobie z nim podyskutowałam o polityce.
- W życiu nie zapomnę.- Prychnęłam przerażona. Na wczorajszej kolacji zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobiłam, że zaprosiłam do Ignaczaków moje przyjaciółki.
- Wreszcie znalazłam z kimś wspólny język!
- Teoretycznie.
- Kuba, nie czepiaj się.
- Wiesz, Nat... Moim zdaniem to nie język. To wspólne posranie mózgu.- Szturchnęła ją łokciem Karolina.
- Hej, hej, hej! Proszę nie obrażać!- Interweniował Kuba.
- Widzisz, jak mnie broni? Kocham tego człowieka!- Rozczochrała mu włosy, na co chłopak natychmiast się spiął.
- Mówiłem o Ignaczaku.
Ja i Karolina wybuchłyśmy śmiechem.


*** 

- Olka! A jednak nie zapomniałaś o nas.- Fabio wziął mnie w ramiona i mocno przytulił. Gdy tylko odstawił znów ktoś mnie poderwał. Tym razem to był Noakowski. Okręciliśmy się kilka razy i mnie puścił.
- A kim są te piękne dziewczyny?- Zainteresował się Niko.
- A, fakt. Chłopcy, przedstawiam wam moje przyjaciółki Karolinę i Natalię.
Natychmiast obok blondynki pojawił się Kosok, a obok rudej Penchev. Zaczęli je zagadywać o siatkówce. Ewidentnie zawiedli się, gdy zrozumieli, że dziewczyny kompletnie nie wiedzą, o co chodzi.
- A gdzie Zbyszek?- Rozejrzałam się.
- W szatni z Kubiakiem i Igłą.- odpowiedział Lotman. – A co? Nie możesz już bez niego żyć?
- Nie przesadzajmy.- Zaśmiałam się. Jednak oni tylko się uśmiechnęli.- Hej, no co jest?
- Nic, nic. Zaraz przyjdzie trener. Lepiej zmykajcie z boiska.- Ostrzegł kapitan.
- Spokojnie, Endrju mnie lubi.- Puściłam im oczko i usiadłam na najbliższej ławce. Chwilę później dołączyły dziewczyny i Kuba, który dopiero teraz przyszedł na halę.
- Sowa, oni są tacy przystojni…- Szepnęła mi na ucho rudowłosa.
- Całkiem przyzwoici. Można z nimi pożartować.- Udawałam obojętność, jednak nie dała się nabrać.
- Ciekawe, czy ten twój Alan jest wart tego, żeby dać sobie spokój z nimi.
- Idiotko, oni są starsi od nas.
- Uwierzcie, Alan nie jest warty tego, co Olka robi.- Kuba natychmiast przedstawił swoje poglądy. Jak to on.
- Hej, kto idzie obok Igły?- Kiwnęła w stronę drzwi wejściowych Karolina.
- O mój Boże!- Pisnęła Natka.- Dobra, zmieniam zdanie. Oni są bardziej przystojni.
Zerknęłam i od razu poznałam Bartmana oraz Kubiaka. Obaj zbliżyli się w naszym kierunku z bananami na twarzy. Na mojej również pojawił się szeroki uśmiech, gdy zauważyłam, że Zbyszek ma odwrotnie założoną koszulkę. Zaczęłam się głośno śmiać.
- Co cię tak bawi, Oluś?- Podszedł pierwszy i potargał moje włosy. Jednak nie byłam w stanie nic powiedzieć, gdyż cały czas trzęsłam się ze śmiechu.
- Może to, że włożyłeś koszulkę na lewą stronę?- Podsunął Grzesiu Kosok, przechodząc obok.
- Serio?- Zdziwił się i spojrzał w dół. – O kurwa.
- Nawet „kurwa” z jego ust wychodzą tak, jakby to w ogóle nie było przekleństwo.- Szepnęła do nas Natalia. Jednak oni i tak usłyszeli. Wtedy jakoś się opanowałam.
- Prze-przepraszam za nią.- Odchrząknęłam.
- Zibi, ej!- Ryknął z drugiej strony Fabio.- Chyba za bardzo się śpieszyłeś żeby Olkę zobaczyć!
- Spierdalaj.- Syknął Kubiak, ale Bartman nie bardzo się przejął słowami kolegi. Ja natomiast poczerwieniałam, co od razu zauważyła Karolina.
- Może mamy wyjść?
- Nie, nie! Sorki. To są…- Przerwałam, bo właśnie w tej chwili przyszedł trener.
- No ale panowie! Co tutaj się dzieje!- Krzyknął.
- Mamy nowe koleżanki, Endju!- Odkrzyknął Ignaczak. Nagle wszyscy zebrali się wokół mnie i mojej trójki przyjaciół.
- A więc, to jest… Natalia. A to Karolina. A to są… siatkarze.- Nie bawiłam się w kolejne przedstawianie im sobie.
- Przyprowadziłaś swoje koleżanki…
- Eghm.- Odchrząknął Kuba.
- … i kolegę na trening?- Spytał trener.- Nie ma otwartego.
- Przepraszam. Nie mogłam je same zostawić w domu bo by się zgubiły. Dopiero przyjechały do Rzeszowa. I chciały poznać… was.- Dodałam, żeby nie było. Najbardziej to one chciały poznać sklepy w Polsce. Ale stwierdziłam, że tutaj bardziej im się spodoba. I chyba się nie myliłam. Obie robiły maślane oczy do przystojnych siatkarzy
- Dobra. Niech będzie. Tylko nie przeszkadzajcie. A wy do roboty!- Klasnął w ręce.- A! Bartman, czy ty masz odwrotnie założoną koszulkę? Zmieniaj ją! Wyglądaj jak człowiek.
Natychmiast wykonał polecenie trenera i zdjął górną część ubrania. Po raz kolejny mogłam podziwiać jego urzeźbioną klatkę piersiową.
- Dobra, chyba pokocham siatkówkę…- Westchnęła Karolina.


*** 

Po treningu zagadałam się ze Zbyszkiem.
- Przyjdziesz jutro na moją studniówkę?- Chciałam się upewnić. Tyle razy go już pytałam, ale nigdy mi nie odpowiedział.
- Postaram się. Przynajmniej na twojego poloneza.- Uśmiechnął się.
- Czemu tylko na poloneza?!- Ogarnął mną smutek. Miałam ochotę z nim zatańczyć! Niech by wszystkim gęby opadły z zazdrości. I Alanowi.
- Mam mecz. Jestem w pierwszym składzie na jutro.
- Ach, no ok. To się później zgadamy. Przyjdziesz po meczu.- Uśmiechnęłam się pocieszająco. Ale on nawet nie odwzajemnił.
- Potem mam spotkanie z Tamarą i jej rodzicami. – Nie wiem, jaką minę zrobiłam, ale zaczął mnie przepraszać.
- Nie, no. Spokojnie. Nic się nie stało.- Klepnęłam go lekko w ramię. – Muszę iść bo czekają na mnie.- Wskazałam za siebie.- To hej.
Odwróciłam się z udawanym uśmiechem. Ale zanim zdążyłam odejść, chwycił mnie za ramię, odwrócił przodem do siebie i po chwili stałam utopiona w jego ramionach.
- Przepraszam, Oluś. Kocham cię, wiesz o tym?
Zaśmiałam się głośno.
- Wiem, wiem. Ja ciebie też.- Cmoknęłam go w policzek i uciekłam. Dobrze wiedzieć, że mam kolejnego kochającego mnie przyjaciela. A mam ich już dość sporo: Karo, Nat, Kuba, Maciek, Igła, Zibi… I ogólnie siatkarze. Kocham ich wszystkich. Mam nadzieję, że oni mnie też.
Tylko… Dlaczego tak bardzo smutno mi się zrobiło, gdy usłyszałam od Zbyszka, że ma spotkanie rodzinne? W jednej chwili zachciało mi się płakać.
Nie wiem czemu, ale czuję jakbym coś traciła.
Głupia jestem, zaśmiałam się w duchu. Przecież nie tracę Zbyszka! Nadal będzie moim przyjacielem. I to się liczy.
- Dobra, to czas na przygotowanie się na jutrzejszą imprezę!- Pisnęła Natalia.
- Przecież to dopiero jutro.- Uniósł brwi Ignaczak. Dziewczyny tylko spojrzały na niego jak na idiotę.
- Wybaczcie mu. To mamut z epoki lodowcowej. – Powiedziałam to tak, jakby to była najbardziej normalna rzecz na świecie.
- Nie jestem gruby! Tylko umięśniony.
- Jasne, jasne. Bujać to my a nie nas.- Mrugnęła do niego Karolina. Wszyscy ryknęliśmy śmiechem. Oprócz Igły.

***

- Szybko, bo się spóźnimy!- Krzyknął z salonu Alan.
- No już schodzę!- Odkrzyknęłam. Morczewski przyjechał po mnie, żebyśmy mogli razem wejść na salę gimnastyczną, gdzie odbędzie się nasza studniówka.
Natalia i Karolina już wcześniej umówiły się z Kubą, więc na pewno już są na miejscu. Wyszłam do niego.
- I jak?- Obróciłam się dwa razy.
- Wyglądasz pięknie, jak zawsze kochanie.- Podszedł pocałował mnie szybko.- A teraz, czy możemy już iść?
- Jakiś ty narwany.- Przewróciłam oczami.- Dobra, idź do samochodu. Ja zaraz przyjdę tylko odbiorę od Iwony klucz do domu.
- Okej.- Wyszedł na dwór. Gdy ubierałam płaszczyk, wyszła do mnie Iwona z dzieciakami.
- Baw się dobrze!
- Mam nadzieję.- Uśmiechnęłam się nerwowo. – Myślałam, że to będzie trochę inaczej wyglądać… Ale cóż.
Dominika wybiegła do mnie i objęła za nogi. Pożegnałam się z nimi i wyszłam do swojego chłopaka.
Przyjechaliśmy kilkanaście minut przed naszym polonezem. Na szczęście nie byliśmy jedynymi spóźnionymi. Z Alanem rozstałam się zaraz na początku. On poszedł odszukać Jolki, z którą niestety musi zatańczyć. A ja Kuby i swoich przyjaciółek. Cały czas mam nadzieję, że moja matka się zjawi. I ojciec. Teoretycznie mieli tutaj być…
- Sowa!- Usłyszałam za sobą. Machała do mnie Karolina.
- A ja was szukam!- Westchnęłam.
- Gdzie ten twój?- Dopytywała Natalia.
- Później, okej? Teraz muszę znaleźć Kubę!
- Rozmawia z tamtym chłopakiem.- Wyjaśniła Karo wskazując na dwie postacie stojące kilka metrów dalej.- Czy tylko mi się wydaje, że oni…
- Tak. Ale uparcie nie chcą tego sobie powiedzieć.- Westchnęłam. Dobrze wiem, że muszę im przerwać i odciągnąć Kubę. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia! A co jak właśnie w tej chwili wyjaśniają sobie coś bardzo ważnego? Mimo to, podeszłam do nich razem z przyjaciółkami.
Na drodze stanęła mi Jolka i Marta.
- Czyżby Sowa odnalazła nowe koleżanki?- Zakpiła Marta.
- Odwalcie się. Nie mam ochoty się z wami akurat dzisiaj kłócić.- Podniosłam głos zirytowana.
- Żyłka ci pęknie! I wtedy kolor sukienki już tak nie będzie pasował do twarzy… Ups. Przecież nawet teraz nie pasuje!- Zachichotała Choinka.
- Czy to ta krowa, o której nam opowiadałaś?- Syknęła Natalia na tyle głośno, żeby dwie dziewczyny usłyszały.- Powiem ci, że z twoich opowieści nie wnioskowałam, że ma tak słaby gust…- Obczaiła obie wzorkiem z góry do dołu. Choinka i jej Cień poczerwieniały ze złości.
- W sumie teraz…- Przechyliła lekko głowę Karolina robiąc krok do przodu, jakby była ekspertem w ocenie nastolatek.- Faktycznie. Twój kolor twarzy bardziej pasuje do twojej czerwono krwistej sukienki.- Odezwała się do Jolki. Obie zrobiły tak wzburzone miny, że miałam ochotę płakać ze śmiechu.- A, gdzie moje maniery? Jestem Karo.- Wyciągnęła rękę do Marty.
Obie tylko spojrzały na nas groźnie.
- Mój polonez będzie moim wmarzonym. A twój, Sowa?- Uśmiechnęła się wrednie Choinka i odeszły z pola widzenia.
Wtedy zaczęłam się śmiać.
- Jesteście mistrzynie!- Obie przyjaciółki przytuliłam.- Naprawdę za wami tęskniłam.
W polonezie tańczyłam z Kubą. Czułam się jak we śnie. Wszystko zaczęło się układać. Rozglądałam się po hali i zobaczyłam Igłę, który wyszedł na sam przód i filmował całe show. W międzyczasie rozmawiał z Natalią, Karoliną oraz Maćkiem. Szkoda, że nie ma tu Zbyszka. I moich rodziców…
Obrót, lewo, lewo, przód, prawo, prawo, obór, obrót…
I końcowe ukłony.
Gdy było po wszystkim nauczyciele, rodzice, przyjaciele i inni goście zaczęli bić brawo, poczułam ulgę. Już po wszystkim. Teraz mogę być sobą! Podeszłam do przyjaciółek i Ignaczaka.
- Dobra robota, młoda!- Pochwalił mnie i przytulił.- Mam wszystko nagrane, będzie się czym zachwycać!
- Czemu czuję, że się żegnasz?
- Muszę wracać do domu. I pogratulować chłopakom zwycięstwa.
- Wygrali?!- Podekscytowałam się.
- Też się dziwiłem, że dali sobie radę beze mnie.- Przyznał ze śmiechem.
- Dobra, to pogratuluj im też ode mnie, okej?
- Jasne.- Jeszcze raz mnie uściskał i wybiegł.
- To co?
- Czas na szaleństwo!

*** 

Kilka minut później odnalazłam Alana, który również mnie szukał. Ale jednocześnie zgubiłam gdzieś Kubę, Maćka i dziewczyny. Więc przez następną godzinę, a może więcej, zajęta byłam tylko moim chłopakiem.
Jednak z tyłu głowy wciąż miałam wczorajsze słowa Zbyszka. Pewnie teraz cieszy się ze zwycięstwa. A może już oblewa je z Tamarą i jej rodzicami?
- Halo? Jesteś obecna?
- Tak, tak. Co mówiłeś?- Ocknęłam się z zadumy.
- Mówiłem, że chciałbym w końcu gdzieś się stąd z tobą wyrwać…- Mruknął mi do ucha.
- Nie mogę. Przyprowadziłam tu swoje przyjaciółki. Bardzo chciały cie poznać.
- To gdzie one są?
- Nie wiem. Pewnie przed halą gadają z jakimiś sportowcami z naszej szkoły. To w ich stylu.
- Okej. To idź je znaleźć, a ja zaraz dołączę.- Cmoknął mnie w policzek i już go nie było.
Zostałam sama.
Nie pozostało mi nic innego jak odnaleźć moje przyjaciółki. Przeszukałam każdy zakamarek, gdzie mogły być. I odnalazłam. Ale Kubę i Maćka, którzy siedzieli obok siebie. Maciuś opierał głowę na ramieniu Sokołowskiego, a ten uśmiechał się pod nosem.
- No nareszcie!- Ryknęłam. Oboje odskoczyli od siebie.
- Co nareszcie?- Odchrząknął Kuba, jakby nie wiedział, o co mi chodzi.
- Błagam, powiedzcie mi, że jesteście razem! Bo ja już nie wiem, jak mam was połączyć.
- My… To znaczy… Ale…- Jąkał się Maćko.
- Cieszę się!- Pisnęłam i podbiegłam do nich na moich szpilkach, co graniczyło z cudem. Obu przytuliłam.- Nareszcie! Dzięki Bogu!
- Szukałaś kogoś?- Przerwał mi Kubuś.
- Widzieliście gdzieś moje dziewczyny? Wszędzie się za nimi oglądam.
- Karolina wychodziła gdzieś z Matim na dwór. A Natalia… Pewnie gdzieś też tam jest.
- Pomożecie mi je znaleźć?
Zgodzili się.
Następne minuty mijały mi jak w zwolnionym tempie. Najpierw zobaczyłam Karolinę. I zaczęliśmy razem szukać Natalii.
Znalazłam ją w objęciach jakiegoś chłopaka, dość mi znajomego z daleka. Dopiero gdy podeszłam rozpoznałam twarz Alana. Czułam się, jakbym w łeb łopatą dostała.
- Co to do cholery ma znaczyć!?- Krzyknęłam, aż kila osób po drugiej stronie palących fajki, odwróciło się zaciekawionych.
Natka słysząc mnie, natychmiast odskoczyła od niego. Za to Alan… Stał i patrzył na mnie z nieobecnymi oczami. Pił.
- Oluś! Nie… Ja ci to wszystko wyjaśnię…- Podczas tego krótkiego zdania plątał mu się język.
- Nie wysilaj się, Alan!- Podeszłam i przyłożyłam mu w twarz.
- O kurwa! Olka! To jest TEN ALAN?!- Jęknęła zrozpaczona ruda.
- Całowałaś się z jej chłopakiem?!- Krzyknęła na nią blondynka.
- Ja nie wiedziałam! Przysięgam!- Podbiegła do mnie. Dobrze wiem, że mówi prawdę. Wiem, że nie wiedziała, kim on jest. Przecież nawet ich sobie nie przedstawiłam.
- To nie jest już mój chłopak.- Miałam łzy w oczach.
- Oooolaaa!- Chwycił mnie od tyłu Morczewski i przytulił.- Ja nic. To ona się na mnie rzuciła…
Zaczęłam się szarpać.
- Puść ją skurwielu!- Warknął Kuba i odciągnął pijanego Alana razem z Maćkiem.
Nie rozumiem tylko, jak Alan mógł się upić w tak krótkim czasie? Minęło może z pół godziny…
- Olciu, no…
- Daj mi spokój!- Krzyknęłam i zaczęłam kierować się w stronę przystanku autobusowego.- Wszyscy mi dajcie spokój!- Dodałam, gdy usłyszałam ciągłe tłumaczenia się Natalii. Mimo, i wiem, że ona nie zrobiła tego specjalnie… Sama świadomość, że akurat całowała się z Alanem…
Nie wiem, jak dotarłam do domu. To było cholernie trudne. Musiałam czekać na kolejny autobus prawie godzinę, więc w ten czas przeszłam się na kolejny przystanek. Cały czas płakałam. Miałam ochotę zdzwonić do Zbyszka, żeby po mnie przyjechał. Żeby mi pomógł. Jedynie on by mi potrafił pomóc. Ale dobrze wiedziałam, że nie mogę. Nie mogę popsuć mu spotkania z przyszłymi teściami. Z Tamarą. Cieszę się, że Bartman ułoży sobie życie.
Tymczasem ja muszę zapomnieć.
Alan nie był do końca pijany. Już kilka razy go widziałam w gorszym stanie. Teraz kontaktował. Wypił najwyżej dwa piwa. To znaczy, że był świadomy tego, co robi. Całował się z inną – moją przyjaciółką do tego – wiedząc, że ma dziewczynę. Że ma mnie.
Mogłam się już wcześniej domyślić, jaki jest. Ale ślepo wierzyłam w jego miłość. Tylko, czy faktycznie udawał? A może jednak trochę mnie kochał?
Nie wiedziałam, że tak łatwo zapomnę tych myśli, gdy tylko wejdę do domu.
Igła nie wprowadził samochodu. Do tego, kiedy zamknęłam za sobą drzwi frontowe ucichły wszelkie rozmowy w salonie.
- Już wróciłaś?- Zdziwiła się Iwona, wychodząc do mnie. Jednak dostrzegła zapłakane oczy, chociaż starałam się, by je zasłonić.- Co się stało?!
Natychmiast pojawił się Igła.
- Co się stało?- Powtórzył.
- Nic.- Odpowiedziałam głucho.- Po prostu… Zmęczona jestem. Czy mi się wydaje, czy mamy gości?
- Nie wydaje ci się.- Odpowiedział Krzysiek, ale nadal wpatrywał się we mnie czujnie.
Razem z Iwoną weszliśmy do salonu. Zamarłam, gdy ujrzałam osobę siedzącą na kanapie.
- Co ty tutaj robisz?- Szepnęłam zaskoczona i jednocześnie dziwnie zdenerwowana.
- Przykro mi Ola. Przykro mi, że teraz… Ale musimy wracać do Anglii.
Cały grunt zawalił mi się pod nogami. 







KONIEC CZĘŚCI I





*****
Witajcie! To ostatni rozdział pierwszej części. Za tydzień pojawi się EPILOG I :)
Druga część opowiadania dopiero w nowym roku. Potrzebuję czasu na napisanie czegoś do przodu. 
Taki obrót sprawy... Co o tym myślicie? Czy Aleksandra wyjedzie do Londynu? Jak zareagują jej przyjaciele w Polsce? I co dalej ze Zbyszkiem? Alanem? 
Jakie kolejne przygody i zagadki czekają na Olę?

To wszystko w nowej części. 

Już ostrzegam, że w CZĘŚCI II będę pisała z perspektywy ZBYSZKA. Może będę przeplatać z kartkami z pamiętnika Soweckiej. 

W każdym razie mam nadzieję, że będziecie czekać na nowości :)
Dziękuję za komentarze, za to, że w ogóle czytacie... No i za wyświetlenia. DZIĘKUJĘ! 

Do następnego ;)*

12 komentarzy:

  1. No musze ci przyznac ze pod koniec mnie zamurowało.Kompletnie sie tego nie spodziewalam. Wracaj szybko i życze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha właśnie liczyłam na to, że Was zaskoczę. Po tym komentarzy stwierdzam, że chyba mi się udało ;D
      Dziękuję.

      Usuń
  2. Gdzie jest Zbyszek? Czemu ona nie jest ze Zbyszkiem?! Aaa ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam że Alan to dran patentowany. Nie moge doczekac perspektyw Zbyszka. Koncówką mnie rozwaliłaś. Czekam na epilog z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  4. nie myślałam, że aż tak to się skończy :( smutno trochę, ale mam nadzieję, że będzie dobrze ;) gdy przeczytałam końcówkę, wmurowalo mnie . weny życzę, czekam na epilog no i drugą część *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie, nie, nie, nie, NIE ZGADZAM się na koniec! Dobrze, że Nowy Rok już blisko, bo to znaczy, że bardzo długo nie będzie trzeba czekać, ale i tak smuteczek, że coś się kończy :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ja chce jeszcze za szybko sie kobicz.To jest bardzo fajne.Ja chyba tez zaczne pisac.Ale od kolezanki bo nie mam blogera.L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Gdybyś coś zaczęła tworzyć, śmiało podaj linka ;)

      Usuń
  7. Trochę mnie zamurowało... Nie spodziewałam sie, ze wszystko obróci sie w ta stronę także tym bardziej czekam co dalej. I perspektywa drugiej części z perspektywy Zbyszka brzmi bardzo dobrze 😀😀 Ola nie moze wyjechać do Londynu no bo Zbyszek!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego! Już koniec! Uwielbiam twojego bloga i na co ja w soboty będę czekać?

    OdpowiedzUsuń
  9. bosze, rozdział idealny!!! Alan, Natka... :O O co chodzi z Anglią?! jejejejej, mam nadzieję, że 2016 nastąpi szybko i będę mogła dowiedzieć się co dalej... ubóstwiam Ciebie i Twój blog! Wracaj szybko.. pozdrawiam!! :* ♥

    OdpowiedzUsuń