środa, 11 lutego 2015

Rozdział XV



Tak, to prawda. Mogę na niego liczyć. Na siłowni było fajnie. Bo był ze mną… ciężko mi to przyznać ale siatkarz był ze mną. Przeraziły mnie jego słowa, że chce być moim przyjacielem! Gdybym to powiedziała Nat i Karo, pewnie by go wyśmiały. Ale dla mnie… Pierwszy raz ktoś otwarcie tak do mnie mówił. I podoba mi się czas, który z nim spędzam. Może faktycznie dążymy do przyjaźni?
Między mną i Igła jest lepiej niż myślałam. Czuję się przy nim swobodnie. I pomału zapominam o Anglii. O tej tęsknocie za krajem. Nie jestem z tego powodu dumna, ani trochę. Ale z drugiej strony to dobrze. Wystarczy, że moje myśli są zajęte Alanem. Pewnie nigdy już nie porozmawiamy, jak za pierwszym razem. Pogodziłam się z tym za pomocą Zbyszka. Podczas biegania na bieżni wszystko mu powiedziałam. Czuję, że mogę mu ufać. Poradził mi abym do niego „zagadała, albo odpuściła. A to moja już decyzja”. Wtedy zrozumiałam, że ma rację. W drodze powrotnej, gdy milczeliśmy w samochodzie, obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji zagadam do Alana. Czy mi się to uda? Dowiem się już jutro w szkole. Albo w ciągu najbliższych dni. Nie ważne. Rozmowa ze Zbyszkiem dała mi dużo do myślenia i nie wiem, czy teraz zasnę.
Przynajmniej spróbuję…  

Rano miałam problem ze wstaniem. Nie spałam do drugiej w nocy. A pierwsze dwie lekcje to miały być matematyki. Wyszłam z pokoju w nadziei, że nikogo w kuchni nie zastanę. Niestety siedziała tam Iwona czytająca gazetę i pijąca kawę.
- O, wstałaś- uśmiechnęła się odrywając wzrok od czytanego artykułu.
- Równie dobrze mogłabym nie wstać- westchnęłam siadając naprzeciwko niej.
- Chcesz kawy?- wskazała na ekspres. Kiwnęłam głową. Iwona wstała i przygotowała dla mnie. Wzięłam łyk rozkoszując się smakiem.- Nie masz dziś dobrego humoru.
- Stwierdziłaś oczywistość- westchnęłam po raz kolejny odkładając filiżankę. – A gdzie Igła?
- Wstał wcześnie rano… Mają poranny trening. Jutro jadą na mecz do Jastrzębia.
- Co znów mnie ominęło?- wkurzyłam się.
- Mecz będzie. Nie chcesz z nimi jechać?
- Nie, raczej nie- skrzywiłam się lekko.
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i dopiła kawę.- Mogę cię zawieźć do szkoły, jeśli chcesz.
- Byłoby fajnie- mruknęłam.- To idę się ubrać.
- A, Ola!- zawołała za mną, gdy wychodziłam z kuchni. Odwróciłam się.- Może chciałabyś jutro spędzić ze mną babskie popołudnie? Wykorzystajmy to, że nie ma w tym domu facetów!
- A dzieci?- zmarszczyłam brwi.
- Mama je odbiera, więc… Co ty na to?- uśmiechnęła się. Zastanawiałam się przez chwilę. Co mi szkodzi? Ostatnio mało widzę się z Iwoną. Czas to zmienić.
- Jestem za- posłałam jej szeroki uśmiech i wyszłam do łazienki.

***

- Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak cię bawi ta cała sytuacja- syknęłam na Kubę, który śmiał się właśnie z mojego marudzenia na Jolkę.
- Za bardzo się przejmujesz! Spójrz na mnie- stanął przede mną rozkładając ramiona.- Co widzisz?- zlustrowałam go wzrokiem.
- Widzę wysokiego idiotę, udającego stracha na wróble.
- No dobra, inaczej. Czy widzisz abym się przejmował?
- Jesteś nadzwyczaj wulkanem spokoju- prychnęłam.
- No widzisz! Znowu ten ton… Ty nie potrafisz wyluzować- stwierdził.
- Więc twoim zdaniem jestem sztywna?- z wrażenia aż nabrałam głęboko powietrza do płuc.
- Tego nie powiedziałem- bronił się.- Po prostu przestań się zamartwiać głupimi jasełkami! Do cholery, zaśpiewasz i będzie z głowy.
- Znając mnie, po drodze popełnię miliardy gaf- cmoknęłam zdegustowana ustami.
- Wynajdujesz kolejne powody do tego, żeby myśleć. Staraj się NIE MYŚLEĆ.
- Oto najlepsze rady mistrza niemyślenia!- klasnęłam w ręce i wskazałam na niego, jakbym prezentowała jego osobę.
- Nie wygłupiaj się- przewrócił oczami i usiadł z powrotem obok mnie na schodach.- I nie lustruj ludzi. Alana tu nie ma.
- Skąd wiesz?- uniosłam brew.
- Bo właśnie ma wu-f. Pewnie rozgrzewa się na sali gimnastycznej- wyjaśnił spokojnie. Widząc moją minę, natychmiast dodał.- Nawet o tym nie myśl!
- O czym?- udawałam niewiniątko.
- Już ty dobrze wiesz, o czym! Chodź, bo spóźnimy się na wos- wstał i podał mi rękę. Ujęłam ją, a on pociągnął mnie do góry i razem poszliśmy do klasy. 
Jakoś przeżyłam do długiej przerwy. Kubie zachciało się truskawkowego kiślu, poszliśmy na stołówkę. Na szczęście nie było dużo ludzi, więc zajęłam jeden ze stolików i czekałam na przyjaciela, który stał w kolejce. Wyjęłam z torebki swoje paluszki z sezamem i zaczęłam przegryzać, gdy nagle czyjaś tacka pojawiła się przede mną i ktoś usiadł naprzeciwko mnie. Nie ktoś, a sam Alan, o którym właśnie myślałam. Czyżbym go ściągnęła myślami?
- Cześć, Ola- uśmiechnął się do mnie. Gapiłam się na niego jak wariatka. Dopiero po kilkunastu sekundach zorientowałam się, że on czeka na moją odpowiedź.
- Yhm, cześć- odpowiedziałam speszona. Jezu, ale ja jestem głupia! Odkaszlnęłam dyskretnie i zdobyłam się na odwagę.- O co chodzi?
- W sumie to… Przyszedłem cię przeprosić.- Spuścił lekko głowę. Gdyby nie to, że opierałam podbródek o dłoń, pewnie moja szczęka opadłaby do podłogi. Patrzyłam na niego oniemiała i szczerze zdumiona.
- Za co?- wykrztusiłam.
- Za to co zrobiła Jola… Domyślam się, że wcale nie zgłosiłaś się do jasełek- wypuścił powietrze odgarniając przy tym włosy z czoła. Ten gest był na serio uroczy.
- Tak, ale…
- Jo jest bardzo… gwałtowna- uśmiechnął się do siebie.- Czasem zrobi coś szybciej niż pomyśli. Znam ją już trochę i wiem, jaka jest. Ale uwierz, to nie jest zła dziewczyna! Jest piękna i mądra. Nie wiem, dlaczego tak się ze sobą żrecie…
- Chwila- przerwałam mu zaskoczona.- Skąd pomysł, że się ze sobą „żremy”?
- To widać- wzruszył ramionami.- Zresztą Jo unika rozmów na twój temat. Nie mam pojęcia o co chodzi, ale może spróbowałabyś się z nią dogadać?
- Ja!?- niemal krzyknęłam.
- Rozmawiałem z nią już o tym. Stwierdziła, że z chęcią mogłaby się z tobą zakolegować.
- Nie wierzę- szepnęłam do siebie, ale usłyszał.
- Obiecała mi, że pomoże ci z tym występem na jasełka. O ile będziesz chciała zaśpiewać- uśmiechnął się tak, że ukazały się dołeczki w policzkach. Chwycił jednego z moich paluszków w opakowaniu i zjadł. – To co?
- Nie wiem…
- No weź… Jo i Marta ci pomogą. Jeśli trzeba będzie, to ja też. Obiecuję!
- Ale Kuba…
- Sokołowski?- skrzywił się. Ale szybko znów na jego ustach pojawił się uśmieszek.- Z tego co wiem, on nie występuje. – Wstał, gdy mój przyjaciel zbliżał się w naszą stronę. Wziął tacę. Nachylając się, szepnął:- Nie mów mu. Zapraszam na spotkanie ludzi zaangażowanych do jasełek w poniedziałek na pierwszej lekcji. Przyjdź piętnaście minut wcześniej.- Wyprostował się, gdy Kuba stanął za nim.- To cześć!- posłał mi szeroki uśmiech i odszedł nie spoglądając na chłopaka.
-  O co chodziło?
- O nic- zrobiłam niewinna minkę.
- O, czekaj…- zrobił pauzę, jakby na coś czekał.- Tak, moje włoski na rękach stoją, więc to oznacza coś złego. Czego chciał od ciebie Alan Morczewski?- syknął, siadając w miejscu poprzednika.
- Będziesz się śmiał- westchnęłam. Alan prosił, żebym nie mówiła Kubie. Ale to mój przyjaciel, nie potrafię! Zwłaszcza w takiej sprawie.- Alan powiedział, że Choinka chce się ze mną dogadać i pomóc w tym występie na jasełka. Przeprosił mnie za jej zachowanie tłumacząc, że ona jest porywcza i często nie wie co robi.
- Z tym się zgadzam- poparł od razu. – Ale reszta to jakaś bujda.
- Kuba!- syknęłam.- On mnie przeprosił.
- A ty mu tak uwierzysz i wybaczysz? I polecisz do niego? Czemu jak ja cię przepraszam, to wybaczasz mi cały dzień i całą noc, a jak on, wystarczy, że pstryknie palcem, już jesteś jego!
- To nieprawda- oburzyłam się, ale szybko przywróciłam normalny ton.- Zrozum mnie…
- I co? Polecisz do Jolki… Hej, czy on powiedział Choinka na swoją dziewczynę?- wyszczerzył się.
- Nie. To był mój drobny dodatek. To jak?
- Nie powinnaś im ufać- odchylił się na krześle patrząc w sufit.- Nie możesz im ufać!
- Dlaczego? Może Alan serio…
- Alan to, Alan tamto- przerwał mi, naśladując mój głos. – Możesz mi wyjaśnić, dlaczego to Jolka nie przyszła cię przeprosić tylko on?
- Ty w ogóle mnie nie rozumiesz!- wybuchłam.- Chodzi o to, że nie przyszedł przeprosić w jej imieniu, tylko za nią. To jest różnica! On do mnie zagadał, Kuba.
- I co? Masz zamiar tam iść?- zmarszczył brwi.
- W poniedziałek na pierwszej lekcji- odpowiedziałam, zbierając paluszki do torby.- Alan też będzie.
- Nie podoba mi się to- mruknął.
- Wcale nie musi ci się podobać- uśmiechnęłam się, wstając.- Bo pójdziesz tam ze mną.
- Słucham?- otworzył szeroko oczy. Ale ja nie obracając się, wyszłam jak najszybciej słysząc za sobą: - Olka!

***

- Nie ma opcji żebym tam z tobą poszedł! Zastrzegam swoją prywatność i wolną wolę!
- No ale przecież nie zostawisz mnie…- mruknęłam.- Prawda?
- To ty się w to wpakowałaś, nie ja- stwierdził. Patrzyłam na niego błagalnie.
- Potrzebuję cię- szepnęłam spuszczając głowę.- Tylko ty powstrzymasz mnie przed zrobieniem głupoty.
- Właśnie próbuję ci uświadomić twoją głupotę, że zgodziłaś się na ten chory pomysł z jasełkami i nabraniem się na dobre serduszko Choinki i jej świty, ale oczywiście mnie nie słuchasz!- to było chyba najdłuższe jedno zdanie wypowiedziane przez niego bez tchu. Właśnie skończyła się ostatnia lekcja.
- Kuba, błagam- zatrzymałam się przed nim i złożyłam dłonie jak do modlitwy.- Mam klęknąć?
- Sowa, ja nie zostałem zaproszony!
- Przecież właśnie cię zaprosiłam… Jest inny powód, prawda?- domyśliłam się. Lekko zbladł.- Mów.
- Co?
- O co chodzi?- jęknęłam z wściekłością.- Od początku nie lubiłeś Alana, ale nigdy nie powiedziałeś prawdziwego powodu. On też za tobą nie przepada. O czym nie wiem? Alan ci się podoba, tak?
- Co?- wytrzeszczył oczy.- Oczywiście, że nie! Fakt, jest przystojny. Ale…
- Więc o co chodzi?- uniosłam jedną brew. Kuba unikał mojego wzroku.- Kubuś… Powiedz mi. Jak mam być twoją przyjaciółką, kiedy nic mi nie mówisz?
- Przykro mi, Ola. Nie mogę ci pomóc akurat w tej sprawie.- mój mały świat, w którym od kilku miesięcy centrum był Kuba, nagle się rozpadł. Patrzyłam na niego z bólem wypisanym na twarzy.- Oluś… Przepraszam, musisz mnie zrozumieć…- jęknął widząc moją minę. Sam był udręczony.
- Przestań- powstrzymałam go gestem dłoni.- Nie rozumiem twojego zachowania. Nie chcesz mi powiedzieć ważnej rzeczy, która jest związana z Alanem. I tobą. Okej. Chyba myliłam się co do naszej znajomości…
- Olka! Daj spokój. Nie mogę ci pomóc… To zbyt trudne- westchnął.
- Okej, rozumiem. Pójdę sama, trudno- wzruszyłam ramionami. Wtedy usłyszałam znajomy głos, który mnie wołał z parkingu.- Igła już czeka… Musze iść, cześć.
- Cześć- szepnął. Odwróciłam się do niego plecami i pierwszy raz nie przytuliłam na pożegnanie. Mijając ludzi, niemal czułam ich ciekawskie spojrzenia na sobie. Miałam ochotę krzyczeć: „czego się gapicie, cholerni idioci!”. Nie zrobiłam tego jednak, bo Krzysiek zbliżył się do mnie i zatrzymał.
- Hej, coś się stało?- nachylił się i spojrzał mi w oczy.- Czemu płaczesz?
- Nie płaczę!- krzyknęłam ocierając policzki. Obejrzałam się za siebie, ale Kuba już poszedł.
- Pokłóciłaś się z nim?- spytał cicho.
- Nie twój zasrany interes!- syknęłam i wsiadłam do samochodu. W lusterku widziałam, że był w szoku po moim wybuchu. Stał przez chwilę, a później wsiadł do szoferki i odpalił silnik. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie włączyłam radia, nie słuchałam 1D z mp3 w telefonie. Siedziałam patrząc się w mijane samochody. Nie mam pojęcia co się stało w ciągu ostatnich piętnastu minut. Dopiero, gdy wysiedliśmy z samochodu zrozumiałam, jak się zachowałam. Przecież to nie wina Ignaczaka! A ja na niego krzyczałam. Nie odzywał się do mnie, ale zerkał ze zmartwieniem w oczach. Szliśmy razem przez plac, aż w końcu nie wytrzymałam i odezwałam się na schodach przed drzwiami.
- Przepraszam.- Odwrócił się w moją stronę zdziwiony.
- Za co?- spytał.
- Za to, co powiedziałam. I że krzyczałam… Nie powinnam była- westchnęłam. Potarłam nerwowo czoło i odgarnęłam włosy.- Nie masz pojęcia co się stało. Przepraszam.
- Nie ważne- uśmiechnął się słabo.- Nie musisz mi wszystkiego mówić. Nie powinienem był się wtrącać.
- Och, przestań!- przewróciłam oczami.- Miałeś rację. Pokłóciłam się z Kubą.
- Coś poważnego? Kłótnia małżeńska?- zmarszczył brwi.- To twój przyjaciel, prawda?
- Tak- kiwnęłam głową. A potok słów sam wypłynął z moich ust.- Pokłóciłam się z nim, bo nie chciał mi powiedzieć o co chodzi z Alanem. Nie lubią się, a Kuba odradza mi znajomość z nim. Nie wyjaśnił dlaczego, ale czują, że ma to coś z nim wspólnego. Teraz potrzebuję jego pomocy, wsparcia. Ale on powiedział, że nie może.
- Może faktycznie nie może?- zasugerował delikatnie Krzysiek.
- Ale ja chcę mu pomóc! Nie może być tak, że on zawsze będzie przy mnie, a ja przy nim nie. Gdyby wyjaśnił,  o co chodzi… Może potrafiłabym.
- Może nie jest gotowy, żeby ci to powiedzieć?- uśmiechnął się smutno.- Może to coś poważnego. Nie powinnaś się na niego złościć.
- Jak ja mam być jego przyjaciółką, gdy on nic mi o sobie nie mówi!- zdenerwowałam się. Krzysiek podszedł do mnie. Starł kilka łez, które uwolniły się z moich oczu. Spojrzałam w jego tęczówki. Teraz dopiero zauważyłam, jakie ma piękne szaro niebieskie oczy.- Potrzebuję go- szepnęłam.
- Cii. Na pewno ci powie. Gdy będzie na to gotowy- uśmiechnął się smutno. Może Igła ma rację? Poczułam, że się odprężam i trochę uspokajam. Nie wiedząc dlaczego, przytuliłam Krzyśka. Odwzajemnił i dopowiedział.- Pamiętaj, że jestem tutaj. Zawsze możesz mi wszystko powiedzieć.
- Dziękuję- wtuliłam się jeszcze mocniej i przez chwilę poczułam się, jak kiedyś, gdy tata mnie przytulał, kiedy potrzebowałam jego wsparcia. – I przepraszam.
- Nie przepraszaj już… Zaraz mnie udusisz- jęknął.
- Jejć, sorry!- odskoczyłam od niego przerażona.- Nie wiedziałam, że mam tyle siły…
- Uwierz, ja tez nie- jęknął. Gdy zobaczyłam jego minę, zaczęłam się śmiać. Natychmiast mu się udzieliło.   



*****
Witajcie! Znów krótki... Ale musicie mi wybaczyć. Nie mogłam dalej pisać, żeby nie zdradzić wszystkiego od razu. Starałam się go przedłużyć!

Okej, no to jeszcze tylko kilka dni i koniec laby :c 

Dziękuję za komentarze i wyświetlenia! <3

Informujcie mnie o swoich rozdziałach w kom. ;)

Buziaki ;**

7 komentarzy:

  1. Świetny!! :**
    Już nie mogę się doczekać tego co przed nami tak ukrywasz ;3
    Więc czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ten Kuba ukrywa? Czuję, że to będzie jakaś większa aferka :) ^^ Igła taki pomocny :) Dobrze, że Ola ma w nim i Iwonie oparcie :) już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie tym co tak ukrywa Kuba. Mam nadzieje, że to nic złego i niedługo wszystko się wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu co z Kubą? :D jejejje, kocham to opowiadanie, już kolejne Twoje jest takie cudowne, będę chyba powtarzać też w nieskończoność, że masz wielki, ogromny talent. <3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega *_*

    Zbyszek taki cudowny przyjaciel, Ola nie zna go przecież zbyt długo a już może tak bardzo na niego liczyć ;) bardzo podoba mi się kierunek w którym to zmierza ^^

    Co ten Alan kombinuje?? Nie podoba mi się to i to nawet bardzo.... Mam złe przeczucia co do niego. W sumie to od samego początku on coś mi nie pasował, ale zobaczymy co z tego wyniknie ;)

    Przeraziła mnie reakcja Kuby, musi mieć jakieś przykre wspomnienia z Alanem w roli głównej, tak sobie myślę, że być może byli wcześniej przyjaciółmi, ale Alan odwrócił się od niego gdy dowiedział się że nasz Kubuś jest gejem. Dlatego ten myślał że Ola też go zostawi gdy dowiedziała się o jego orientacji! Ale teoria! Hahaha xD
    Ciekawa jestem bardzo co się między nimi wydarzyło ;)

    Igła jak zwykle potrafi zrozumieć i pocieszyć Olę, coraz bardziej wydaje mi się prawdopodobna opcja, że to jej ojciec ;)

    Babski wieczór z Iwoną? Też się na to piszę! ;) może zaproszą też Kubę! xD

    Już nie mogę doczekać następnego!

    Ściskam mocno, buziaczki ;*****
    Pozdrawiam, Alexia ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! :D
    Ciekawe, co przed nami ukrywasz oraz co Kuba ma wspólnego z Alanem.
    Tyle tajemnic, na które pewnie już niedługo będziemy znać odpowiedź.
    Wydaje mi się, że Ola nie powinna tak od razu poddawać się Alanom, jak tylko coś powie. Nie lubię go, tak jak i tej całej bandy z choinką na czele.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja uwielbiam ten blog. *.*
    Zastanawia mnie zachowanie Kuby. Co on ukrywa przed Olą ? Ciekawe jak Ola wypadnie na jasełkach. Na pewno da rade.Ten Alan to trochę podejrzany. Ciekawe co on knuje ? Zobaczymy w następnych rozdziałach.

    A tymczasem zapraszam na czwarty u siebie :D
    http://wrytmiesiatkowki.blogspot.com/

    Buziaki. :**

    OdpowiedzUsuń