Odpowiedz: Dlaczego nie?
Wiadomość: Nie mam czasu dzisiaj, skarbie :C Wiem, że chciałaś iść na ten film do
kina. Ale mam wyjazd z rodzicami. Nie mogę dzisiaj się urwać.
Przeczytałam
trzy razy tę wiadomość. Czy on sobie kpi? Ustaliliśmy tydzień wcześniej, że
dzisiaj wieczorem idziemy na film. Miało być pięknie!
Odpowiedz: Okej. Baw się dobrze.
Tylko na
tyle było mnie stać. Kiedy ostatnio gdzieś razem wyszliśmy? Tak po prostu?
Chyba tylko na jego mecz.
Wiadomość: Jakoś Ci się odwdzięczę kochanie
;**
Westchnęłam
z rezygnacją.
- Będziesz
musiał się bardzo postarać.- Mruknęłam pod nosem. Nie potrafię się na niego
złościć. Wystarczy jeden uśmiech, jeden pocałunek i zły nastrój mija. Jest taką…
przystanią spokoju.
- Kto się
będzie musiał postarać?- Zagadał Zbyszek. No tak. Zapomniałam, że nie jestem
sama bo dookoła mnie sami siatkarze. Jest po treningu, a ja jak prawie
codziennie im towarzyszę.
- Szkoda
gadać. Na facetów nie można liczyć.- Wzruszyłam ramionami i schowałam telefon
do kieszeni dżinsów.
- Nie na
wszystkich.- Poprawił. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Właśnie, na niego
zawsze mogę liczyć. Nie raz to udowodnił.
- Wiem.
Przepraszam… - Zawstydzona zwiesiłam głowę.
- Co jest?-
Szturchnął mnie w żebro i oparł obok mnie o ścianę.
- Po prostu…
Umówiliśmy się już dość dawno, że dzisiaj idziemy na film. Zarezerwowałam
bilety.
- I nie chce
iść.
- Podobno ma
gdzieś jechać z rodzicami.
- Z
rodzicami?- Prychnął. Zerknęłam na niego zaciekawiona. Zauważył to i zaraz
zaczął wyjaśniać.- Wiesz, niektórzy potrafią ze wszystkiego zrezygnować dla
swojej dziewczyny.
- Na
przykład ty?
- Ja na
pewno!
Przyglądałam
się mu dłuższą chwilę. A może…? Nie. Na pewno nie.
- Zbyszek?
- Hę?
- A może ty
byś chciał iść ze mną? Szkoda żeby miejsca się zmarnowały.- Nerwow zagryzłam
wargę.
- O, nie.
Nie. Lepiej nie. Alan by mnie zabił, gdyby się dowiedział.
- Nie
wmówisz mi, że się go boisz!
-
Niekoniecznie się go boję, masz rację. Raczej chodzi o coś innego.
- O co?-
Naprawdę chciałam wiedzieć.
- Nie musisz
wiedzieć.- Uśmiechnął się i zaczął iść w stronę swojego samochodu, gdy tylko na
horyzoncie pojawił się Igła.
- Muszę!-
Krzyknęłam za nim. Bartman tylko pomachał mi na pożegnanie i odjechał.-
Cholerni faceci.
- Hej! Czy
my obrażamy ciebie? Nie. Więc szanujmy się!- Powiedział stojący za mną
Kubiak.
- Co ty nie
powiesz?- Prychnęłam. – Nie da się szanować osoby, która ciebie nie szanuje.
- Mądre
słowa. Moja krew!- Pochwalił się Krzysiek, który właśnie do nas dołączył.
- Ja
rozumiem, że chcesz pokazać swoją mądrość, ale… Nie wykorzystuj do tego mnie,
co?
- Młoda ma
racje.- Fabian rozmawiał o czymś z Nowakowskim, ale na chwilę do nas podeszli.-
Ona ma po tobie co najwyżej idiotyczne riposty.
- A może wy
wiecie, co ostatnio jest nie tak ze Zbyszkiem?- Zmieniłam temat. Nadal coś mi
nie pasuje w jego zachowaniu. Odkąd jestem z Alanem, między nami zrobiła się
przerażająca wyrwa. Praktycznie wąwóz. Urwisko. Ale od miesiąca jest jeszcze
gorzej. Boję się do niego nawet zadzwonić, czy by ze mną się nie spotkał. Z
góry wiem, jaka będzie odpowiedź. Tylko dlaczego? Przecież powiedział, że nie
przeszkadza mu mój związek z Alanem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Musi być
ukryty inny motyw.
- Ostatnio
jest dziwny, nie?- Spytałam ponownie.
- Powiem
jedno. Może wreszcie zmądrzał.- Misiek nawet nie ukrywał wrogiego spojrzenia
kierowanego w moją stronę.
- Co to
miało znaczyć?- Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego z groźną miną i opartymi
na biodrach rękami.
- Nic, nic.
Po prostu chyba coś zrozumiał, co starałem się mu wpoić od kilku miesięcy.
- Ale…?
- Dobra, ja
się zbieram. I tak wieczorem czeka na mnie kolacja z Asią.- Przerwał mi Dziku.
- Kim?
-
Dziewczyną.- Poruszył śmiesznie brwiami. Siatkarze dookoła zrobili jedno
wielkie: „uuuuuu”.
- Będzie
kolacja…
- Będzie
śniadanie…
- A w nocy
będzie…- Natychmiast Drzyzga zakrył usta Krzyśkowi.
- Stary, ale
nie przy kobiecie!
- Także ten…
Misiek leć.- Walnął go mocno w plecy Nowakowski.
- Ale wy
głupi jesteście.- Prychnął. – Od razu takie rzeczy podejrzewać…
- Trochę cię
już znamy, przyjacielu.- Zaśmiał się Ignaczak.
- Palant.
- Dzik.
Wszyscy
zaczęli się śmiać.
Ostatecznie
wyszło na to, że miałam się spotkać z Kubą pod kinem. Więc wyszłam godzinę
wcześniej, żeby zdążyć na autobus. Na miejscu rozglądałam się za swoim
przyjacielem, ale nigdzie go nie było. Zrezygnowana usiadłam na stołku i
wpatrywałam się w dwa bilety.
- Bu!-
Przestraszona krzyknęłam natychmiast wstając.
- O, Boże!
Maciek, przestraszyłeś mnie!
-
Przepraszam. Nie chciałem.
- Co tutaj
robisz?- Spytałam spoglądając na duży zegar wiszący na ścianie w poczekalni.
- Kuba
prosił, żebym przyszedł i przeprosił za niego.
- Nie
przyjdzie?! No cholera jasna, wszyscy mnie dziś wystawiają!- Wkurzona znów
usiadłam na krzesełku totalnie zrezygnowana.
- Przysłał
mnie na zastępstwo.- Usiadł naprzeciwko mnie i nerwowo przebierał palcami.
- Chcesz iść
na komedię?- Prychnęłam.
- No
przecież szkoda tych biletów.- Uniosłam głowę.
- Mówisz, że
Kuba Cię przysłał?
- Num. Prosił,
błagał. To się zgodziłem.
- Ale jestem
pewna, że to raczej z nim chciałbyś tutaj teraz być.- Uśmiechnęłam się nagle
podekscytowana. Chłopak przestraszył się.
- Nie! Nie,
nie… No co ty. Stanowczo nie!
- Daj
spokój. Przecież wiem.- Mrugnęłam do niego.
- To znaczy,
że… Że ty…? Wiesz?- Ostatnie sowo już tylko szepnął. Kiwnęłam głową.- I… nie
jesteś zła? Przestraszona? Obrzydzona?
- No co ty!
Maciuś, nie jestem taka. – Złapałam go za dłoń i mocno ścisnęłam.- Jestem
pewna, że Kuba odwzajemnia twoje uczucia. Tylko boi się przyznać.
- Taaaa. Już
to widzę.
-
Powiedziałeś mu?
- Że jestem
gejem? Zwariowałaś?
- Ale mi
chodziło o… Chwila! Nie powiedziałeś mu, że jesteś gejem?!- Syknęłam.
- Nie
potrafiłem. On wydaje się być nieobecny. Powiedział, że ma już kogoś. Słyszałem,
jak ci to mówił.
- Nie
wierzę.- Oparłam się o oparcie krzesła z krzywym uśmieszkiem na twarzy.
- On chyba
myśli, że trzymam się z wami dla ciebie.
Po tych
słowach w głowie usłyszałam dzwonek ostrzegawczy. Nie wierzę. Nie, Kuba. Jęknęłam
głośno.
- Cholerny
spiskowiec!
- Co?
- Wiem,
dlaczego ciebie przysłała. On myśli, że to ja się tobie podobam. A że nie
przepada za Alanem… Stara się nas spiknąć. – Uderzyłam się dłonią w czoło.
Oczywiście, że o to cały czas chodziło!
- Serio? On
jest do tego zdolny?- Nie dowierzał Maciuś.
-
Najwyraźniej. – Zmrużyłam oczy.
- To co
teraz? Powiemy mu?
- Oj nieeee.
Nie. To by było zbyt proste!- Uśmiechnęłam się złowieszczo. – Zrobimy coś
lepszego.
- To
znaczy?- Uniósł pytająco brwi.
- Zagramy w
jego grę.
***
Następnego
dnia nawet nie próbowałam szukać Alana. Sam mnie znalazł na drugiej przerwie.
- Ola…-
Przytulił się do mnie od tyłu.- Przepraszam.
Nic nie
mówiłam. Nawet nie starałam się spojrzeć na niego, bo cała złość minie. Po
prostu stałam i patrzyłam na śmiejących się ludzi.
- Ola… No
nie gniewaj się na mnie już więcej. Proszę… Wynagrodzę ci to. Pójdziemy coś
zjeść dzisiaj po szkole?
- Nie.- Mój
stanowczy głos był dokładnie taki, jaki sobie zaplanowałam.
- Oluś…
- Nie mów
tak do mnie.- Strzepnęłam jego ręce.- Nie mów do mnie per Oluś, Oluń, Olunia,
Oleńka. Rozumiesz?
Sama nie
wiem, dlaczego tak na niego naskoczyłam.
- Okej.
Wiem, że jesteś zła… Ale…
- Miałeś
spotkanie.
- Rodzice
nie mogli czekać. Obiecałem.
- Mi tez coś
obiecałeś.- Przypomniałam zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Nadrobimy
to. Obiecuję!
- Przestań!
Przestań mi obiecywać. Jesteśmy ze sobą ponad dwa miesiące. A ja przez te dwa
miesiące żyję tylko twoimi obietnicami, które jak to masz w zwyczaju, nie
doczekują się spełnienia. Więc, przestań. Proszę.
Alan
podszedł do mnie bliżej. Objął i mocno przytulił.
- Dobrze.-
Pocałował mnie w czoło, potem w policzek. W kącik ust, aż się rozluźniłam. –
Wybaczysz mi?
- Nie wiem
jeszcze.- Mruknęłam unikając jego spojrzenia. Pocałował mnie prosto w usta.
- Ola,
spójrz na mnie.- Rozkazał. Zrobiłam to. Spojrzałam w jego oczy.
- A teraz mi
wybaczysz?- Po raz kolejny się pochylił i złożył na moich ustach pocałunek.
Który oddałam. W końcu oderwaliśmy się od siebie.- To znaczy : tak?
-Eh, niech
będzie. Ale to ostatni raz.
- Dziękuję.-
Uśmiechnął się i mocno przytulił.
- Jak miło patrzeć
na zakochanych.- Usłyszałam za nami dobrze znany mi głos.
- Jola.-
Posłałam jej przesłodzony uśmiech. Oparłam się plecami o mojego chłopaka.- Już
myślałam, że mój dzień nie może być piękniejszy! A tu proszę!
- Nie
przyzwyczajaj się.- Syknęła Marta. No tak, jak zawsze. Czy one przypadkiem nie
są w jakimś związku? Może są lesbijkami?
- Ach, no i
ty! Zobacz kochanie, jakie nas szczęście spotkało!
- Przyszłam
do Alana. Ważna sprawa.- Posłała mi znaczące spojrzenie.
- Możesz
mówić przy mnie. Nie mamy przed sobą tajemnic, prawda?- Odchyliłam głowę, żeby
spojrzeć na Alana.
-
Oczywiście.- Mrugnął do mnie. Potem zwrócił się do dziewczyn. - O co chodzi?
- Al. jesteś
pewny, że chcesz, abym to przy niej mówiła?- Kiwnął głową. Choinka uśmiechnęła
się szeroko i podeszła bliżej.- Chciałam tylko podziękować za wczorajszy
wieczór. Wiesz, ten taniec… Chętnie bym to powtórzyła.
Zaczerpnęłam
mocno powietrza.
- Co?-
Odsunęłam się od chłopaka. Był autentycznie zaskoczony ale wiem, że wiedział, o
co tej małpie chodziło. – Jaki taniec? Alan?
Ale on tylko
patrzył na Jolkę intensywnie. Ze złością.
- Alan!
- To ty nie
wiesz! Ach, jak mi przykro… - Jolka zachichotała udając zakłopotanie.- Ale
myślałam, że nie macie przed sobą tajemnic?
No cóż.
Najwyraźniej się pomyliłam.
*****
Hej ;** Mam nadzieję, że rozdział jako tako się podoba.
Dostałam weny, to może i jutro kolejny wstawię ^^ W każdym razie rozdziały będą różnie się pojawiać. Czasem nawet nie mam czasu w weekend, tyle nauki :C
Dziękuję jednak za każdy komentarz i wszystkie wyświetlenia!
Pozdrawiam ;**
Jest i kolejny rozdzial ! Super xD
OdpowiedzUsuńMówiłam ci już ze nie lubie tego calego Alana ? Jesli nie, to mowie ;D Kubiak coś nerwowy w stosunku do Oli ;) No i Zibi jakis taki markotny, podejrzane xD
PS: Zapraszam do siebie na 8
enjoy--every--moment.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
Dużo osób mówiło, że nie lubi Alana. No cóż musi być tak, że jest chociaż jedna postać nieakceptowana :D
UsuńKubiak przyjmuje postawę obronną, tyle wyjawię ;p A co do nastroju Bartmana... Wszystko się wyjaśni :D
Dziękuję ;**
*.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńSuper: * kocham to
OdpowiedzUsuńświetny, tylko krótki! :3 czekam na kolejny z niecierpliwością.. :D czyżby Misiek kazał Zibiemu odpuścić sobie Olkę? mam nadzieję, że nie.. xd pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńps u mnie wreszcie pojawił się kolejny, więc zapraszam. :3 http://milosc-milosci-nierowna-bvb.blogspot.com/2015/11/rozdzia-27-jakie-tu-ciekawe-sceny-sie.html