niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział XXXIII



Tylko spokojnie. Dasz radę. Oddychaj głęboko. Wdech… Wydech.
- Gotowa?
- Kuba, ja nie dam rady…- Odwróciłam się tyłem do publiczności.
- Dasz radę, Olka! Pokarz im, co potrafisz!
- Czyli nic? A co jak się pomylę?!
- Improwizuj.- Łatwo mu mówić! Podczas mojego występu specjalnie poprosił innego chłopaka o zajęcie się muzyką i mikrofonami. Obiecał mi, że będzie w zasięgu mojego wzroku. W razie nerwów, mam na niego spojrzeć.
- A na koniec, na scenę zapraszamy Aleksandrę Sowecką!- Usłyszałam głos Alana.
- Aleksandra zaśpiewa nam kolędę po angielsku. Dodajmy jej otuchy gromkimi brawami!- Wtedy cała sala zaczęła klaskać. Ostatnie oddechy.
Weszłam po schodach po drodze zabierając jeden mikrofon. Kuba postarał się o to, żeby był bez kabla! Dzięki, pomyślałam.
Odważnie stanęłam na środku i dałam znać, żeby włączyli muzykę. Rozejrzałam się niepewnie. Wszyscy patrzą na mnie wyczekująco. Niestety, na samym końcu dostrzegłam Igłe… I Zbyszka. W tym momencie musiałam zacząć śpiewać.
Już po kilku słowach zorientowałam się, że muzyka nie jest taka, jaką dostosował mi muzyk szkolny! Za wysoko!!! Jeśli przed refrenem, ktoś tego nie poprawi, będę wyła jak wilk do księżyca podczas pełni!
Zerknęłam na chłopaka obsługującego. Pokazałam mu, żeby ściszył. A ten idiota jeszcze pogłośnił! Przerażona spojrzałam na Kubę, który również zorientował się w pomyłce. Pobiegł do sprzętu. Niestety, już zaczął się refren.  Żeby zabezpieczyć się przed kompromitacją, musiałam zrobić jedną rzecz.
Ściszyłam głos i nie patrząc na muzykę, zaśpiewałam po swojemu.
Gdy skończyłam, wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Jolka ewidentnie nie była zadowolona. Za to Alan… Szybko znalazł się obok mnie. Wygląda niesamowicie. Czarny garnitur, biała koszula i muszka… Włosy ułożone w perfekcyjnym nieładzie. Patrzyłam na niego tak, jakbym nie widziała nic poza nim.
- Dziękujemy, naszej koleżance!- Powiedział do mikrofonu. Po tych słowach się oddaliłam. – A teraz prosimy o zabranie głosu przez pana dyrektora.
- Dziękuję wszystkim artystom, za przygotowanie tego przedstawienia. Obnażyły się przed nami nowe talenty! Szkoda, że tak późno. Święta już się zbliżają, więc chciałbym złożyć życzenia. Drodzy nauczyciele, uczniowie… Życzę wam spokojnych, radosnych świąt w gronie rodziny. I szczęśliwego nowego roku!
Po tych słowach, zrobił się tłok. Licealiści pchali się do wyjścia.
- Ola! Niesamowicie! To było niesamowite!- Alan porwał mnie w ramiona i przytulił. – Widzisz, niepotrzebnie się tak stresowałaś!
- Nie przesadzaj… Musiałam jakoś sobie poradzić. Widziałeś co się stało!? Jakiś baran podmienił nagrania!
- Wiem. Dowiem się, kto to zrobił. I zapłaci za to. – Obiecał, całkiem poważnie. Zobaczył kogoś za moimi plecami, więc szybko zaczął się żegnać.- Wesołych świąt!
- Wzajemnie.- Uśmiechnęłam się. A on zrobił coś … Czego bym się nigdy nie spodziewała. Pocałował mnie  w policzek. Nawet jeśli to trwało trzy sekundy, dla mnie to były trzy najlepsze sekundy ostatnich miesięcy. Odszedł, a ja stałam jak wryta w ziemię z otwartymi ustami.
- Chyba nie muszę mówić, że zaśpiewałaś….
- Dzięki, Zibi.- Przytuliłam go. – No… I Igła! To wasze moralne wsparcie dużo mi dało…
- Byłaś najlepsza!- Krzysiek porwał mnie w ramiona.- Mam wszystko nagrane!
- Niby gdzie?
- Czy on kiedykolwiek rozstaje się z kamerą?- Prychnął Bartman.
- Będzie co pokazywać!- Ucieszył się  Libero.
- O, nie…
- Dobra, ja pędzę bo za chwilę akademia Seby.
- Ty tak na wariata od jednej szkoły, do drugiej?- Zaśmiałam się.
- Ja mogę być wszędzie! Jeszcze nie znasz moich możliwości!
- Dobra, idź! Bo się spóźnisz…
- Dobra, lecę. A! Byłbym zapomniał… Zibi, odwieziesz ją?
- Jasne.
- Dzięki.- Przybili te swoje męskie piątki. Na odchodne, Ignaczak zwrócił się znów do mnie.- Ładnie wyglądasz.
Przewróciłam oczami i popchnęłam go w stronę wyjścia.
- Zgadzam się z Igłą. We wszystkim co przed chwilą powiedział.- Zbyszek uśmiechał się do mnie. Niestety, zauważyłam Jolkę.
- Myślę, że nie tak szybko pozbędziesz się Choinki.- Poklepałam go po plecach.
- Nie mów, że idzie tutaj.- Westchnął.
- Czeka, aż sobie pójdę.
- W takim razie…- Objął mnie w pasie.- Raczej się nie doczeka.
- Nie będziesz dalej grał w te swoją grę?- Odsunęłam się od niego.
- Mógłbym, ale nie chcę. Chyba, że to jakoś pomoże ci w zdobyciu Alana.
- Raczej nie.- Prychnęłam.- On jest w nią ślepo zapatrzony.- Choć ostatnio nie jestem już tego taka pewna.
- Skoro tak…- Udaliśmy się na zewnątrz, gdzie czekał na mnie Kuba.
- Chcesz się z nami zabrać? Zapraszam do mnie!- Powiedziałam do przyjaciela, ciągnąc go za sobą. Do samochodu udaliśmy się w trójkę.
Po obiedzie z Ignaczakami, Zibi się pożegnał. Odprowadziłam go do drzwi.
- To była ta sukienka, co mi ją wczoraj pokazywałaś?
- Tak. A co?
- Dużo lepiej wyglądała na tobie niż na wieszaku.- Trzepnęłam go w ramię.
- Dzięki. Za wszystko.
- Spoko. Do zobaczenia na treningu!- Już miałam zamykać drzwi, ale się powstrzymałam.
- Jakim treningu?
- Nie skończyliśmy lekcji odbijania- mrugnął i poszedł.


*** 


Przygotowania do świąt minęły bardzo szybko. Dużo pomagałam Iwonie w kuchni. Nawet Krzysiek coś upichcił! Dawno nie czułam prawdziwej atmosfery świąt. Zazwyczaj w Anglii nie specjalnie z rodzicami czciliśmy takie dni. Teraz zrozumiałam, co w Polsce mieli na myśli mówiąc „atmosfera świąt”. Kilka dni przed wigilią, otrzymałam list. A dokładniej zaproszenie!
- Na pewno do mnie?- Spytałam Ignaczaka siedzącego przy kuchennym blacie, przebierającego listy ze skrzynki.
- Mam nadzieję, że się ucieszysz.- Uśmiechnął się do mnie. Zaciekawiona przyjrzałam się kopercie. Teraz dopiero zauważyłam… Znaczek Resovii! Nie czekając dłużej, otworzyłam kopertę. Wyjęłam ozdobiony papier, gustownie przystrojony.



ZAPROSZENIE 

Z wielką przyjemnością mam zaszczyt zaprosić Panią Aleksandrę Sowecką na uroczystą Kolację Wigilijną, która odbędzie się 22 grudnia 2013r. o godzinie 18.00 w głównym budynku  Asseco Resovii Rzeszów.
Mile widziana osoba towarzysząca.
Prezes zarządu
Marek Panek 


- O cholera…
- Szykuj się na wyżerkę z siatkarzami, młoda!- Wyszczerzył się do mnie i wrócił do czytania swojego zaproszenia.
- Nie wierzę… Pierwszy raz coś takiego otrzymałam.- Zachwycałam się, co go troszkę rozdrażniło.
- Ciesz się.- Westchnął ciężko.- Ja otrzymuję taki papierek co roku.
- Napisali tutaj, że mogę zabrać osobę towarzyszącą!- Czy to nie dziwne?
- Zawsze tak piszą. – Wzruszył obojętnie ramionami i zaczął się mi przyglądać.- To kogo zaprosisz?
- Nie mam dużego wyboru- skrzywiłam się. – Ale to chyba oczywiste, prawda?
- Alan?- Poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie.- Mój ton głosu go zainteresował. No super, teraz się nie odczepi! – Kuba.
- A o co chodzi z Alanem?
- Igła…- westchnęłam zrezygnowana. Naprawdę, w tym momencie miałam najmniejszą ochotę na zwierzanie się mu z moich podbojów miłosnych.
- Nie igłuj mi tu teraz, tylko gadaj!- Zażądał.- Co się stało? Myślałem, że po tym występie coś się między wami zmieniło!
- Stary i głupi.- Mruknęłam pod nosem w nadziei, że nie usłyszy.
- Co ty tam bredzisz? Ja stary?!- Upsss. Jednak usłyszał.
- Nie ważne, odpuść. – Patrzyliśmy na siebie, walcząc. Pewnie ma nadzieję, że się poddam i zacznę mu się zwierzać. Chyba zapomniał o jednej istotnej rzeczy. Prawie nigdy (dlatego prawie, że odkąd znalazłam się w Polsce udało mi się kilka razy przegrać) nie przegrałam walki na spojrzenia!
Po może dwóch minutach, które były wybijane przez głośne tykanie wskazówek zegara, dał za wygraną.
- Niech będzie. Ale wiesz, że…
-… zawsze mogę z tobą pogadać. Wiem. Dzięki.- Uśmiechnęłam się, porwałam z miski owoców jabłko i wróciłam do swojego pokoju.

Kolejny raz Igłą chciał się upewnić, że wiem to, co powinnam wiedzieć. Znaczy, że mogę na nim polegać. Cieszę się bardzo, że mam takiego przyjaciela. Co z tego, że z dwadzieścia lat starszy? Przyjaciel, to przyjaciel.
Wszyscy mi gratulowali występu na akademii. Mówili, że przeszłam samą siebie. Igła zdążył już wszystkim pokazać mój popis, który nagrał swoją kamerą. Mi osobiście jeszcze go nie ujawnił. Az boję się, co zobaczę! Ale nie to jest najgorsze.
Pokłóciłam się z Alanem. W sumie to na własne życzenie. I to ja zaczęłam. Ale szczerze, to mam dość kłamstw i tajemnic. Każdy coś ukrywa? Trudno. Ja też mogę COŚ ukrywać przed każdym.
Do tego zostałam zaproszona na kolację do klubu Ignaczaka. Taaaak. Ciekawe za co? 


- Ola idziesz na trening?- zapukał do moich drzwi Igła.
- Zaraz się zbieram.- Odparłam zamykając pamiętnik.
Kolejne godziny zmarnowane na naukę odbijania piłki, super.

Po ciężkim treningu, zebrałam rzeczy i jak najszybciej wyszłam z hali. Nie miałam zamiaru tam siedzieć. To był ich ostatni trening, tak argumentowali to, że powinnam na nim się pojawić. Oczywiście – nie mogłam im odmówić i wyjść na bezduszną kobietę.
- Zapomniałaś!- wybiegł za mną Nowakowski.
- Czego?- Zatrzymałam się i obróciłam do niego. W lewej ręce trzymał mój telefon.- O ja… Dzięki!
- Nie ma sprawy. Powiem jedno: dokonałaś niewiarygodnej rzeczy!
- A ty znów o tym zakładzie?- Przewróciłam oczami. O tak, dziś postanowiłam rozliczyć się z Drzyzgą. Odbiłam specjalnie dla niego równe pięćdziesiąt razy piłkę, po połowie na dół i górę.
- Szybko ci to poszło.
- Trening czyni mistrza!
- Chyba trener, słońce.- Zakpił Bartman, który usłyszał moje ostatnie słowa.
- A raczej dwóch, wypraszam sobie! O mnie zapominasz!- Igła od razu znalazł się w centrum uwagi.
- Ja i dwóch muszkieterów- zachichotałam. Przybiłam z nimi piątki. Wtedy za plecami siatkarzy pojawił się Fabian.
- Wygrałam!- Wrzasnęłam do niego. Uśmiechnięci siatkarze patrzyli to na mnie, to skupionego rozgrywającego. W końcu uśmiechnął się.
- Gratulacje! Wiedziałem, że dasz sobie radę.- Mrugnął do mnie. – Ale przydałoby się nowe wyzwanie, nie?
- Ta. Już się doczekać nie mogę. – Od razu spochmurniałam.
- Jak już brniemy w kategorii siatkówka….- odezwał się Nowakowski- …to może dalej podążajmy tą drogą.
- Piter! Znów włączyłeś tryb „poeta ja”? Ogarnij się!- Szturchnął go Dziku, który doszedł do nas z resztą siatkarzy.
- Ja tylko mówię, że przydałoby się nowe wyzwanie. Ale z piłką!
- Nie można było tak od razu?- Przewrócił oczami Niko. – Nie jestem jeszcze tak dobry w polskim.
- Ty w ogóle nie jesteś dobry w polskim, Niko.- Uświadomił go Grzesiu.
- Robie postEMp!- Odpowiedział mu po polsku, nie po angielsku.
- Znasz kilka słówek.- Zrobił niewinna minkę Kubiak.- No, pochwal się!
- Kurwa.- Wyszczerzył się do nas przyjmujący. Nie wytrzymałam. Naprawdę, to było tak śmieszne, że nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Natychmiast zaraziłam tym całą resztę.
- Nasza Ola czeka na wyzwanie!- Pierwszy pozbierał się kapitan Achrem.
- Ja!- Wyskoczył do przodu Tichacek. – Ja !
- No. Ty, ty. – Potaknął mu Igła.- To co?
- Zagrywka. Pięć udanych w pole. Jak ci się nie uda, to robisz mi masaż!- Ostrzegł.
- Spoko.- Wyraźnie mi ulżyło, że tylko masaż.
- Stóp.- Dodał po chwili. Skrzywiłam się lekko, ale nie odezwałam. Kiwnęłam głową na znak zgody.- Masz czas do… Kolejnego treningu.
Nie dobrze, nie dobrze – powtarzałam w myślach.
- Dasz sobie radę, młoda!- Szturchnął mnie Lotman. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, po czym wszyscy się rozeszli. Wsiadłam do samochodu Ignaczaka troszkę zła.
- Co jest?- Spytał od razu.
- To będzie przegrany zakład.
- E, tam! Nie przesadzasz?- Uśmiechnął się.
- Uwierz… Nie.
Zwłaszcza, że nie umiem serwować. Najdalej, piłka po mojej zagrywce doleciała do połowy pomarańczowego pola… na mojej połowie boiska.
Tym razem Bartman mi nie pomoże. Muszę mieć kogoś, kto dobrze zna się na serwowaniu tak, żeby tylko piłka przeszła na drugą stronę.
Już chyba nawet wiem, kto. 



*****
Witajcie! Przepraszam za ten rozdział, taki jakiś chaotyczny mi wyszedł  ;/ 
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze! Jesteście wspaniali <33

O nowych rozdziałach u Was informujcie mnie na bieżąco ;**

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. "O nowych rozdziałach u Was informujcie mnie na bieżąco" czy ty mi coś sugerujesz młoda damo? XD
    Co ty chcesz od tego rozdziału? Świetny jest!
    Ach te początki z zagrywką <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, usunęła mi się połowa no szlag by to trafił no.
      Więc,
      Jeśli poprosi Alana zniszczę Cię rozumiesz? xD
      Kidy wyjaśni się ta tajemnica jej rodziców?! :O
      Obiecuję informować na bieżąco XD
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Hahaha najpierw byś musiała mnie znaleźć XD Co do tajemnicy jej rodziców.. Jeszcze troszkę potrzymam Was w niepewności ;D
      Będę czekać na info w takim razie ;**
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Ha! Doczekałam się więcej Zbigniewa :D Mam cichutką nadzieję, że Kubie coś wypadnie i nie będzie mógł iść i Zbyszek też przyjdzie sam i spędzą wspólnie ten wieczór :D Czekam na następny Ann :) <33

    OdpowiedzUsuń
  3. huhuuhuhu, kto będzie nauczyciele? mam nadzieję, że nie Alan -,- czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobne przeczucia co Ann :D I bardzo Cię proszę niech tym nauczycielem nie będzie Alan :D Bo się załamie. :)
    PS:zapraszam na prolog :D
    http://pozorymylaludziezawodza.blogspot.com/
    Buziaki :**
    loituma

    OdpowiedzUsuń