Tylko
spokojnie. Dasz radę. Oddychaj głęboko. Wdech… Wydech.
- Gotowa?
- Kuba, ja
nie dam rady…- Odwróciłam się tyłem do publiczności.
- Dasz radę,
Olka! Pokarz im, co potrafisz!
- Czyli nic?
A co jak się pomylę?!
-
Improwizuj.- Łatwo mu mówić! Podczas mojego występu specjalnie poprosił innego
chłopaka o zajęcie się muzyką i mikrofonami. Obiecał mi, że będzie w zasięgu
mojego wzroku. W razie nerwów, mam na niego spojrzeć.
- A na
koniec, na scenę zapraszamy Aleksandrę Sowecką!- Usłyszałam głos Alana.
- Aleksandra
zaśpiewa nam kolędę po angielsku. Dodajmy jej otuchy gromkimi brawami!- Wtedy
cała sala zaczęła klaskać. Ostatnie oddechy.
Weszłam po
schodach po drodze zabierając jeden mikrofon. Kuba postarał się o to, żeby był
bez kabla! Dzięki, pomyślałam.
Odważnie
stanęłam na środku i dałam znać, żeby włączyli muzykę. Rozejrzałam się
niepewnie. Wszyscy patrzą na mnie wyczekująco. Niestety, na samym końcu
dostrzegłam Igłe… I Zbyszka. W tym momencie musiałam zacząć śpiewać.
Już po kilku
słowach zorientowałam się, że muzyka nie jest taka, jaką dostosował mi muzyk
szkolny! Za wysoko!!! Jeśli przed refrenem, ktoś tego nie poprawi, będę wyła
jak wilk do księżyca podczas pełni!
Zerknęłam na
chłopaka obsługującego. Pokazałam mu, żeby ściszył. A ten idiota jeszcze
pogłośnił! Przerażona spojrzałam na Kubę, który również zorientował się w
pomyłce. Pobiegł do sprzętu. Niestety, już zaczął się refren. Żeby zabezpieczyć się przed kompromitacją,
musiałam zrobić jedną rzecz.
Ściszyłam
głos i nie patrząc na muzykę, zaśpiewałam po swojemu.
Gdy
skończyłam, wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Jolka ewidentnie nie była
zadowolona. Za to Alan… Szybko znalazł się obok mnie. Wygląda niesamowicie.
Czarny garnitur, biała koszula i muszka… Włosy ułożone w perfekcyjnym
nieładzie. Patrzyłam na niego tak, jakbym nie widziała nic poza nim.
-
Dziękujemy, naszej koleżance!- Powiedział do mikrofonu. Po tych słowach się
oddaliłam. – A teraz prosimy o zabranie głosu przez pana dyrektora.
- Dziękuję
wszystkim artystom, za przygotowanie tego przedstawienia. Obnażyły się przed
nami nowe talenty! Szkoda, że tak późno. Święta już się zbliżają, więc
chciałbym złożyć życzenia. Drodzy nauczyciele, uczniowie… Życzę wam spokojnych,
radosnych świąt w gronie rodziny. I szczęśliwego nowego roku!
Po tych
słowach, zrobił się tłok. Licealiści pchali się do wyjścia.
- Ola!
Niesamowicie! To było niesamowite!- Alan porwał mnie w ramiona i przytulił. –
Widzisz, niepotrzebnie się tak stresowałaś!
- Nie
przesadzaj… Musiałam jakoś sobie poradzić. Widziałeś co się stało!? Jakiś baran
podmienił nagrania!
- Wiem.
Dowiem się, kto to zrobił. I zapłaci za to. – Obiecał, całkiem poważnie.
Zobaczył kogoś za moimi plecami, więc szybko zaczął się żegnać.- Wesołych
świąt!
-
Wzajemnie.- Uśmiechnęłam się. A on zrobił coś … Czego bym się nigdy nie
spodziewała. Pocałował mnie w policzek.
Nawet jeśli to trwało trzy sekundy, dla mnie to były trzy najlepsze sekundy
ostatnich miesięcy. Odszedł, a ja stałam jak wryta w ziemię z otwartymi ustami.
- Chyba nie
muszę mówić, że zaśpiewałaś….
- Dzięki,
Zibi.- Przytuliłam go. – No… I Igła! To wasze moralne wsparcie dużo mi dało…
- Byłaś
najlepsza!- Krzysiek porwał mnie w ramiona.- Mam wszystko nagrane!
- Niby
gdzie?
- Czy on
kiedykolwiek rozstaje się z kamerą?- Prychnął Bartman.
- Będzie co
pokazywać!- Ucieszył się Libero.
- O, nie…
- Dobra, ja
pędzę bo za chwilę akademia Seby.
- Ty tak na
wariata od jednej szkoły, do drugiej?- Zaśmiałam się.
- Ja mogę
być wszędzie! Jeszcze nie znasz moich możliwości!
- Dobra,
idź! Bo się spóźnisz…
- Dobra,
lecę. A! Byłbym zapomniał… Zibi, odwieziesz ją?
- Jasne.
- Dzięki.-
Przybili te swoje męskie piątki. Na odchodne, Ignaczak zwrócił się znów do
mnie.- Ładnie wyglądasz.
Przewróciłam
oczami i popchnęłam go w stronę wyjścia.
- Zgadzam
się z Igłą. We wszystkim co przed chwilą powiedział.- Zbyszek uśmiechał się do
mnie. Niestety, zauważyłam Jolkę.
- Myślę, że
nie tak szybko pozbędziesz się Choinki.- Poklepałam go po plecach.
- Nie mów,
że idzie tutaj.- Westchnął.
- Czeka, aż
sobie pójdę.
- W takim
razie…- Objął mnie w pasie.- Raczej się nie doczeka.
- Nie
będziesz dalej grał w te swoją grę?- Odsunęłam się od niego.
- Mógłbym,
ale nie chcę. Chyba, że to jakoś pomoże ci w zdobyciu Alana.
- Raczej
nie.- Prychnęłam.- On jest w nią ślepo zapatrzony.- Choć ostatnio nie jestem już tego taka pewna.
- Skoro
tak…- Udaliśmy się na zewnątrz, gdzie czekał na mnie Kuba.
- Chcesz się
z nami zabrać? Zapraszam do mnie!- Powiedziałam do przyjaciela, ciągnąc go za
sobą. Do samochodu udaliśmy się w trójkę.
Po obiedzie
z Ignaczakami, Zibi się pożegnał. Odprowadziłam go do drzwi.
- To była ta
sukienka, co mi ją wczoraj pokazywałaś?
- Tak. A co?
- Dużo
lepiej wyglądała na tobie niż na wieszaku.- Trzepnęłam go w ramię.
- Dzięki. Za
wszystko.
- Spoko. Do
zobaczenia na treningu!- Już miałam zamykać drzwi, ale się powstrzymałam.
- Jakim
treningu?
- Nie
skończyliśmy lekcji odbijania- mrugnął i poszedł.
***
Przygotowania
do świąt minęły bardzo szybko. Dużo pomagałam Iwonie w kuchni. Nawet Krzysiek
coś upichcił! Dawno nie czułam prawdziwej atmosfery świąt. Zazwyczaj w Anglii
nie specjalnie z rodzicami czciliśmy takie dni. Teraz zrozumiałam, co w Polsce
mieli na myśli mówiąc „atmosfera świąt”. Kilka dni przed wigilią, otrzymałam
list. A dokładniej zaproszenie!
- Na pewno
do mnie?- Spytałam Ignaczaka siedzącego przy kuchennym blacie, przebierającego
listy ze skrzynki.
- Mam
nadzieję, że się ucieszysz.- Uśmiechnął się do mnie. Zaciekawiona przyjrzałam
się kopercie. Teraz dopiero zauważyłam… Znaczek Resovii! Nie czekając dłużej,
otworzyłam kopertę. Wyjęłam ozdobiony papier, gustownie
przystrojony.
ZAPROSZENIE
Z wielką przyjemnością
mam zaszczyt zaprosić Panią Aleksandrę Sowecką na uroczystą Kolację Wigilijną,
która odbędzie się 22 grudnia 2013r. o godzinie 18.00 w głównym budynku Asseco Resovii Rzeszów.
Mile widziana osoba
towarzysząca.
Prezes zarządu
Marek Panek
- O cholera…
- Szykuj się
na wyżerkę z siatkarzami, młoda!- Wyszczerzył się do mnie i wrócił do czytania
swojego zaproszenia.
- Nie
wierzę… Pierwszy raz coś takiego otrzymałam.- Zachwycałam się, co go troszkę
rozdrażniło.
- Ciesz
się.- Westchnął ciężko.- Ja otrzymuję taki papierek co roku.
- Napisali
tutaj, że mogę zabrać osobę towarzyszącą!- Czy to nie dziwne?
- Zawsze tak
piszą. – Wzruszył obojętnie ramionami i zaczął się mi przyglądać.- To kogo
zaprosisz?
- Nie mam
dużego wyboru- skrzywiłam się. – Ale to chyba oczywiste, prawda?
- Alan?-
Poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie.- Mój
ton głosu go zainteresował. No super, teraz się nie odczepi! – Kuba.
- A o co
chodzi z Alanem?
- Igła…-
westchnęłam zrezygnowana. Naprawdę, w tym momencie miałam najmniejszą ochotę na
zwierzanie się mu z moich podbojów miłosnych.
- Nie igłuj
mi tu teraz, tylko gadaj!- Zażądał.- Co się stało? Myślałem, że po tym występie
coś się między wami zmieniło!
- Stary i
głupi.- Mruknęłam pod nosem w nadziei, że nie usłyszy.
- Co ty tam
bredzisz? Ja stary?!- Upsss. Jednak usłyszał.
- Nie ważne,
odpuść. – Patrzyliśmy na siebie, walcząc. Pewnie ma nadzieję, że się poddam i
zacznę mu się zwierzać. Chyba zapomniał o jednej istotnej rzeczy. Prawie nigdy
(dlatego prawie, że odkąd znalazłam się w Polsce udało mi się kilka razy
przegrać) nie przegrałam walki na spojrzenia!
Po może
dwóch minutach, które były wybijane przez głośne tykanie wskazówek zegara, dał
za wygraną.
- Niech
będzie. Ale wiesz, że…
-… zawsze
mogę z tobą pogadać. Wiem. Dzięki.- Uśmiechnęłam się, porwałam z miski owoców
jabłko i wróciłam do swojego pokoju.
Kolejny raz Igłą chciał się upewnić,
że wiem to, co powinnam wiedzieć. Znaczy, że mogę na nim polegać. Cieszę się
bardzo, że mam takiego przyjaciela. Co z tego, że z dwadzieścia lat starszy?
Przyjaciel, to przyjaciel.
Wszyscy mi gratulowali występu na
akademii. Mówili, że przeszłam samą siebie. Igła zdążył już wszystkim pokazać
mój popis, który nagrał swoją kamerą. Mi osobiście jeszcze go nie ujawnił. Az
boję się, co zobaczę! Ale nie to jest najgorsze.
Pokłóciłam się z Alanem. W sumie to
na własne życzenie. I to ja zaczęłam. Ale szczerze, to mam dość kłamstw i
tajemnic. Każdy coś ukrywa? Trudno. Ja też mogę COŚ ukrywać przed każdym.
Do tego zostałam zaproszona na
kolację do klubu Ignaczaka. Taaaak. Ciekawe za co?
- Ola
idziesz na trening?- zapukał do moich drzwi Igła.
- Zaraz się
zbieram.- Odparłam zamykając pamiętnik.
Kolejne
godziny zmarnowane na naukę odbijania piłki, super.
Po ciężkim
treningu, zebrałam rzeczy i jak najszybciej wyszłam z hali. Nie miałam zamiaru
tam siedzieć. To był ich ostatni trening, tak argumentowali to, że powinnam na
nim się pojawić. Oczywiście – nie mogłam im odmówić i wyjść na bezduszną
kobietę.
-
Zapomniałaś!- wybiegł za mną Nowakowski.
- Czego?-
Zatrzymałam się i obróciłam do niego. W lewej ręce trzymał mój telefon.- O ja…
Dzięki!
- Nie ma
sprawy. Powiem jedno: dokonałaś niewiarygodnej rzeczy!
- A ty znów
o tym zakładzie?- Przewróciłam oczami. O tak, dziś postanowiłam rozliczyć się z
Drzyzgą. Odbiłam specjalnie dla niego równe pięćdziesiąt razy piłkę, po połowie na dół i
górę.
- Szybko ci
to poszło.
- Trening
czyni mistrza!
- Chyba
trener, słońce.- Zakpił Bartman, który usłyszał moje ostatnie słowa.
- A raczej
dwóch, wypraszam sobie! O mnie zapominasz!- Igła od razu znalazł się w centrum
uwagi.
- Ja i dwóch
muszkieterów- zachichotałam. Przybiłam z nimi piątki. Wtedy za plecami
siatkarzy pojawił się Fabian.
- Wygrałam!-
Wrzasnęłam do niego. Uśmiechnięci siatkarze patrzyli to na mnie, to skupionego
rozgrywającego. W końcu uśmiechnął się.
-
Gratulacje! Wiedziałem, że dasz sobie radę.- Mrugnął do mnie. – Ale przydałoby
się nowe wyzwanie, nie?
- Ta. Już
się doczekać nie mogę. – Od razu spochmurniałam.
- Jak już
brniemy w kategorii siatkówka….- odezwał się Nowakowski- …to może dalej
podążajmy tą drogą.
- Piter!
Znów włączyłeś tryb „poeta ja”? Ogarnij się!- Szturchnął go Dziku, który
doszedł do nas z resztą siatkarzy.
- Ja tylko
mówię, że przydałoby się nowe wyzwanie. Ale z piłką!
- Nie można
było tak od razu?- Przewrócił oczami Niko. – Nie jestem jeszcze tak dobry w
polskim.
- Ty w ogóle
nie jesteś dobry w polskim, Niko.- Uświadomił go Grzesiu.
- Robie
postEMp!- Odpowiedział mu po polsku, nie po angielsku.
- Znasz
kilka słówek.- Zrobił niewinna minkę Kubiak.- No, pochwal się!
- Kurwa.-
Wyszczerzył się do nas przyjmujący. Nie wytrzymałam. Naprawdę, to było tak
śmieszne, że nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Natychmiast
zaraziłam tym całą resztę.
- Nasza Ola
czeka na wyzwanie!- Pierwszy pozbierał się kapitan Achrem.
- Ja!-
Wyskoczył do przodu Tichacek. – Ja !
- No. Ty,
ty. – Potaknął mu Igła.- To co?
- Zagrywka.
Pięć udanych w pole. Jak ci się nie uda, to robisz mi masaż!- Ostrzegł.
- Spoko.-
Wyraźnie mi ulżyło, że tylko masaż.
- Stóp.-
Dodał po chwili. Skrzywiłam się lekko, ale nie odezwałam. Kiwnęłam głową na
znak zgody.- Masz czas do… Kolejnego treningu.
Nie dobrze,
nie dobrze – powtarzałam w myślach.
- Dasz sobie
radę, młoda!- Szturchnął mnie Lotman. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, po czym
wszyscy się rozeszli. Wsiadłam do samochodu Ignaczaka troszkę zła.
- Co jest?-
Spytał od razu.
- To będzie
przegrany zakład.
- E, tam!
Nie przesadzasz?- Uśmiechnął się.
- Uwierz…
Nie.
Zwłaszcza,
że nie umiem serwować. Najdalej, piłka po mojej zagrywce doleciała do połowy
pomarańczowego pola… na mojej połowie boiska.
Tym razem Bartman mi nie pomoże. Muszę mieć
kogoś, kto dobrze zna się na serwowaniu tak, żeby tylko piłka przeszła na drugą
stronę.
Już chyba
nawet wiem, kto.
*****
Witajcie! Przepraszam za ten rozdział, taki jakiś chaotyczny mi wyszedł ;/
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze! Jesteście wspaniali <33
O nowych rozdziałach u Was informujcie mnie na bieżąco ;**
Pozdrawiam!
"O nowych rozdziałach u Was informujcie mnie na bieżąco" czy ty mi coś sugerujesz młoda damo? XD
OdpowiedzUsuńCo ty chcesz od tego rozdziału? Świetny jest!
Ach te początki z zagrywką <33
Kurde, usunęła mi się połowa no szlag by to trafił no.
UsuńWięc,
Jeśli poprosi Alana zniszczę Cię rozumiesz? xD
Kidy wyjaśni się ta tajemnica jej rodziców?! :O
Obiecuję informować na bieżąco XD
Pozdrawiam <3
Hahaha najpierw byś musiała mnie znaleźć XD Co do tajemnicy jej rodziców.. Jeszcze troszkę potrzymam Was w niepewności ;D
UsuńBędę czekać na info w takim razie ;**
Pozdrawiam <3
Ha! Doczekałam się więcej Zbigniewa :D Mam cichutką nadzieję, że Kubie coś wypadnie i nie będzie mógł iść i Zbyszek też przyjdzie sam i spędzą wspólnie ten wieczór :D Czekam na następny Ann :) <33
OdpowiedzUsuń:) :D
OdpowiedzUsuńhuhuuhuhu, kto będzie nauczyciele? mam nadzieję, że nie Alan -,- czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńJa mam podobne przeczucia co Ann :D I bardzo Cię proszę niech tym nauczycielem nie będzie Alan :D Bo się załamie. :)
OdpowiedzUsuńPS:zapraszam na prolog :D
http://pozorymylaludziezawodza.blogspot.com/
Buziaki :**
loituma